niedziela, 1 listopada 2015

with or without you

Kochani! Witam Was cieeeeeeepło :*
Od dzisiaj ruszam z blogiem którego przyszłość zależy tylko OD WAS!
Jeżeli będziecie wyrażali chęć na poznanie losów Kasi i Marcina według mojego pomysłu po przeczytaniu części poniżej KONIECZNIE PISZCIE W KOMENTARZACH! Bez tego ani rusz! :D
Mam nadzieję, że się Wam spodoba i z dystansem podejdziecie do tego opowiadania.
PAMIĘTAJCIE, ŻE WSZYSTKO TO JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE MOJĄ WYOBRAŹNIĄ! żadne sceny nie pokrywają się ze stanem faktycznym MjM! Nie bierzcie tego za bardzo do siebie ;p

WITH OR WITHOUT YOU




Marcin otworzył drzwi do których przez ostatnie chwile ktoś uporczywie dzwonił.

Tak?/ podniósł głowę znad telefonu który po chwili znalazł się pod jego nogami. W częściach. Zrobił dwa kroki w tył, jeden w przód i ostatecznie stanął w miejscu. Jego oczy nabrały rozmiaru XXL. Czuł, że ciało odmawia mu posłuszeństwa. Chciał zatrzasnąć drzwi ale nawet na to nie miał siły.
Stała przed nim niska brunetka o dużych, zielonych oczach. Wpatrywała się w niego jak w ducha mimo iż to ona była duchem.

Pokiwał niedowierzająco głową a po jego policzkach zaczęły spływać łzy. To był jakiś obłęd, głupi sen z którego za chwilę się obudzi i znowu wszystko będzie tak jak dawniej. Nie będzie Kaśki, nie będzie stała u drzwi jego mieszkania...

Po chwili zdobył się na siłę aby zamknąć drzwi ale kobieta mu w tym przeszkodziła swoim ciałem. Ona żyła i w tej chwili stała TU, przed NIM. Taka sama ale jednak inna. Wyciągnął dłoń w jej stronę i musnął jej policzka. Ona naprawdę TU BYŁA i to wcale nie był sen.

Cześć Marcin/ ogarnęła ze swojej twarzy niesforny kosmyk włosów.

Nie był w stanie czegokolwiek powiedzieć. Nauczył się do niej mówić i wcale nie słyszeć jej głosu ale teraz czuł, że role się odwróciły. Mógł by jej słuchać całymi dniami a sam nie powiedzieć ani słowa. Czuł, że ogarnia go fala miłości a z drugiej strony nienawiści.

Ciszę przerwał płacz Szymka. Marcin odwrócił się na pięcie i poszedł do pokoju dziecięcego. Naprawdę miał nadzieję, że to był tylko sen.

Głodny jesteś,co?/ starał się zachowywać w miarę normalnie. Mówił do syna rozdrażnionym ale mimo to ciepłym tonem głosu.

Mogę go zobaczyć?/ u progu stała brunetka ze łzami w oczach. Marcin zrobił dwa kroki w tył.

Kobieta podeszła do łóżeczka a na widok swojego syna jej policzki zrobiły się mokre a ręce wdały się w niespokojną walkę. Nachyliła się nad Szymkiem i ustami musnęła jego czoło.
Marcin w tym czasie wyszedł do salonu i z wielkim niedowierzaniem usiadł na kanapie chowając twarz w dłoniach. Nie docierało do niego to wszystko co się właśnie działo.
Usłyszał dźwięk dzwoniącego telefonu. Spojrzał na wyświetlacz: Iza. Tylko jej tu brakowało. Po chwili nacisnął zieloną słuchawkę i przysunął aparat do ucha. Radosny głos Izy sprawił, że i na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Nie mogę teraz rozmawiać, przepraszam. Zadzwonię do Ciebie wieczorem, pa.

Marcin podniósł wzrok.

Obok schodów stała Kaśka i bacznie rozglądała się po mieszkaniu aby następnie wbić swój wzrok w Marcina. Na jej palcu połyskiwał pierścionek zaręczynowy. Ten sam który dał jej niespełna dwa lata temu. Był wtedy tak bardzo szczęśliwy. Góry mógłby przenosić. Nie widział poza Kaśką świata a teraz czuł NICOŚĆ wobec jej osoby. Bo co można czuć do kogoś kto umarł? Sentyment, dawną miłość, tęsknotę? A co można czuć do osoby która odżyła? Nienawiść? A może nadal można ją kochać?

Mularczyk usiadła naprzeciwko Marcina i z delikatnym uśmiechem na ustach przyglądała się Jego twarzy. Kochała rysy jego twarzy, ten słodki uśmiech, dołeczki w policzkach, jego oczy, dłonie...
Nie wiem co mam powiedzieć.../ zaczęła Kasia podciągając w dłoniach swój biały sweter/ Daj mi to wszystko sobie wytłumaczyć Marcin.
Ale co Ty chcesz mi wytłumaczyć? Przecież Ty Kaśka nie żyjesz... Od roku. Nie ma Ciebie tu a to, że z Tobą rozmawiam to tylko moja wyobraźnia.
Wrócę tu jutro, pogadamy.
Nie wrócisz, kłamiesz. W każdym śnie tak mówisz i nie wracasz.
Trzymaj się Marcin/ Kasia obtarła pojedynczą łzę która spłynęła po jej policzku. Po raz ostatni spojrzała na ukochanego i z wielkim bólem serca zabrała swój płaszcz i wyszła z mieszkania. Na chwilę tylko zatrzymała się przy pokoju Szymka i spojrzała na swojego syna z wielkim uśmiechem na ustach.

Marcin ciągle na nią patrzył. To był jakiś absurd ale teraz najchętniej by ją pocałował, przytulił i już nigdy nie puścił z objęć. Łzy same napłynęły mu do oczu. Drzwi się zamknęły. Kaśka znowu odeszła. Podszedł do okna i zauważył jak brunetka wsiada do taksówki a po chwili odjechała.
Usiadł na kanapę. Znowu dźwięk telefonu. SMS.

,,To nie był żart, Marcin. Kocham Was, K''

Kochasz... Kochasz.../ Marcin wybrał numer do Olka i poprosił brata aby przyjechał do jego mieszkania. Nie wytrzymałby sam w czterech ścianach, w dodatku z myślą, że przed chwilą była tu Kaśka.

Olek, myślisz, że człowiek jest w stanie wybaczyć wszystko? Kłamstwo, zdradę, odejście? 
Myślę, że jeżeli się kogoś kocha to wszystko się wybacza. Siła rzeczy.
A jeżeli ta osoba... wróciła i... co jeżeli ta osoba... to... gdyby ona... no wiesz... tak nagle... niespodziewanie?... Gdybym powiedział Ci, że rozmawiałem z Kaśką, uwierzyłbyś?
Za dużo wypiłeś brat. Stanowczo za dużo/ Olek wskazał na butelkę po wódce którą w większości opróżnił Marcin/ Idź spać, zajmę się Szymkiem.
Ale ja mówię poważnie...
Ja też/ Olek wstał i po chwili zniknął za drzwiami łazienki a Marcin z wielkim bólem zaczął przeglądać zdjęcia Kasi.

,,Ten uśmiech.
Chcę go zobaczyć jeszcze raz.
Chwila.
Przecież ja dzisiaj go widziałem...''

Share:  

4 komentarze:

  1. Ojejj świetnie. Masz super pomysł na to opowiadanie czekam na dalszą część

    OdpowiedzUsuń
  2. No powiem szczerzę , że zadziwiło mnie to opowiadanie :o Coś nieprawdopodobnego, a jednak :) Naprawdę zaciekawiłaś mnie i jestem ciekawa co będzie dalej <3 Chętnie poczytam to opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie, inaczej niż wszystkie pozostałe, napewno będę tu zaglądała w poszukiwaniu namiastki Kami :) Życzę Ci bardzo dużo motywacji, energii i weny, pozdrawiam.
    Mania.

    OdpowiedzUsuń