sobota, 5 grudnia 2015

własny wzór

Wszystko zaczyna się wyjaśniać ale spokojnie, to nie koniec opowiadania.
Kiedy ta sprawa się rozwiąże będę pisała dalej o życiu KaMi.
Odcinek 1180 Mjm wzruszył mnie niesamowicie i utwierdził w przekonaniu, że ten serial bez Kasi i Marcina nigdy nie będzie taki sam:( Bardzo brakuje mi Agnieszki w obsadzie ale no cóż, nic nie możemy poradzić.
Teraz tylko czekać aż nasi ukochani reżyserowie wstawią w miejsce Kasi w czołówce Izę. Tak, to będzie 'piękny' moment.
Soooo ;p
Zaczynajmy! Mam nadzieję, że ta część Wam się spodoba i zostawicie po sobie jakiś znak w formie komentarza! :*





Nauczymy się na błędach
Wszędzie tyle dobrych rad
Posłuchamy innych przecież oni dobrze wiedzą jak
Ze sobą przetrwać idealnie tak

Przepraszam.../ Kasia ze łzami w oczach stała u progu mieszkania Marcina. 12 minut. Rekordowo krótki czas rozstania.
Chodakowski wpuścił kobietę do środka zabierając od niej walizkę, którą postawił w korytarzu.
Marcin, muszę Ci o czymś powiedzieć.
Siadaj/ wskazał na kanapę i pełen nadziej ruszył za Kasią.

Kiedy zajęli już wygodne miejsca Mularczyk ze łzami w oczach opowiedziała swojemu partnerowi o wszystkim zaczynając od groźby Procia, kończąc na przeszczepie serca.
Nie wiedziałam czy to przeżyję/ brunetka zaczęła nerwowo chodzić po salonie/ Łukasz stwierdził, że najlepiej jeżeli od razu po porodzie wyjadę na operację do Norwegi. On tam pracuje i ma zaufanych sobie lekarzy. Zgodziłam się. Przeszczep odbył się w lutym tamtego roku, potem pół roku kuracji i kiedy wrociłam do pełni sił dowiedziałam się co wykombinowała Iza. Prosiłam lekarzy, żeby powiedzieli Ci prawdę zaraz po moim wyjeździe ale Lewicka obmyśliła swój własny plan. Ten profesor jest jej ojcem, stąd pewnie kojarzysz nazwisko. Radosław Lewicki. Zrobił wszystko o co go córka poprosiła. Dowiedziałeś się, że nie żyję a lekarze zrobili wszystko żebyś nigdy nie zajrzał do trumny. Kiedy nosiłeś po mnie żałobę ja niczego nie świadoma czekałam na Twój telefon. Na początku myślałam, że jesteś na mnie zły ale potem okazało się, że tak naprawdę niczego nie wiesz.
Dlaczego mam Ci uwierzyć? Ostatnio mówiłaś coś innego...
Mam dokumentacje/ wyjęła z torebki białą teczkę i położyła ją na stoliku przed Marcinem. Roztrzęsiony Chodakowski wyciągnął ze środka pliczek dokumentów. Zaczął je przeglądać. Po policzkach spłynęło mu kilka łez.
Od razu kiedy wyszłam z kliniki poprosiłam Łukasza żebyśmy wracali jak najszybciej do Polski. Zgodził się ale pod jednym warunkiem.../ Kasia ocierając łzy jednoznacznie spojrzała na Marcina/ Nie mogłam się zgodzić/ ze strachem ukucnęła przed Chodakowskim i spojrzała mu prosto w oczy/ Nie chciałam.
Ale wróciłaś...
Łukasz poszedł na układ a potem zniknął i nie mam pojęcia gdzie się podziewa.
Jaki układ?/ Chodakowski z zaciekawieniem spojrzał na swoją ukochaną.
Nie dotknie mnie pod warunkiem, że będę mu co miesiąc płaciła jakąś stawkę pieniędzy.
Jaką?
Nie wiem.../ Mularczyk zaprzeczyła ruchem głowy/ Łukasza nie ma, nikt nie wie gdzie wyjechał.
Kasia... Dlaczego mi nie powiedziałaś?
Ktoś musiał być silny dla Szymka... Gdybym wtedy z wami została to teraz byłabym po drugiej stronie rzeki/ dziewczyna położyła dłonie na kolana Marcina i spojrzała mu w oczy/ Kocham tylko Was i zawsze robiłam wszystko myśląc o Tobie i Szymku...
Kaśka, ja nie wiem co mam powiedzieć bo... Kiedy dowiedziałem się, że nie żyjesz coś we mnie pękło. To coś odeszło z Tobą, rzuciłem tym jak piaskiem w dzień Twojego pogrzebu. Boże, jak ja chciałem żebyś tutaj była/ Marcin uśmiechając się przez łzy spojrzał w oczy Kasi/ Mam nawet Twoje perfumy i czasem psikałem nimi pościel kiedy nie... nie mogłem zasnąć. Magda w wakacje była w szpitalu, tym samym co Ty kiedyś. Stałem na korytarzu i płakałem bo wrócił do mnie moment naszego pożegnania. Tak wiele przeżyłem bez Ciebie, tak się starałem, żeby żyć samemu a teraz pragnę tylko tego żebyś tutaj została. Ze mną.
Zostanę ale nie tutaj... Wyjedźmy, zacznijmy od początku.
Chodź tutaj, chodź/ Marcin zagarnął Kasię w swoje ramiona i bardzo mocno do siebie przytulił. Kobieta tylko się wtuliła w szyję ukochanego i uśmiechając się muskała ustami jego skórę.

Kiedy emocje opadły a Marcin doszedł do siebie po tym co usłyszał z ust Kasi zaparzył dwa kubki herbaty i stawiając je na stoliku przy kanapie ponownie usiadł obok kobiety.
Dochodziła godzina 1 w nocy ale oni byli zbyt pobudzeni żeby iść spać. Potrzebowali rozmowy i bliskości a nie snu.
Jak Ty się czujesz?/ zapytał Chodakowski spoglądając w oczy Kasi.
W porządku/ brunetka nieśmiało się uśmiechnęła.
Może powinnaś porozmawiać z Magdą, jest w takiej samej sytuacji co Ty.
Umówię się z nią kiedyś na kawę.
Może pojedziemy rano do Bistro?/ Chodakowski upił łyk ciepłego napoju/ Taro i Paweł ucieszą się na Twój widok.
Pojedziemy tam na śniadanie. Marzy mi się jajecznica z boczkiem...
Jajecznica z boczkiem... Moja Kasia wraca/ Marcin z uśmiechem spojrzał na speszoną brunetkę.
Jesteś niesamowity, wiesz?
Ja? Czemu?
Rozmawiasz, zachowujesz się jak gdyby nigdy nic...
Jest takie uczucie, wiesz? Zapomniałem nazwy ale jego definicja nie jest nikomu znana tak dokładnie, możemy sobie jedynie sami interpretować na swój sposób. Ja trzymam się pewnej zasady.
Tak, jakiej?/ Kasia z radością w oczach spojrzała na bruneta który momentalnie spoważniał i wbił wzrok w ziemię aby po chwili zacząć monolog.
Cierpliwa jest, łaskawa, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą. Nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego.../ Marcin spojrzał na brunetkę której oczy błyszczały od łez/...nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz weseli się prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieje i...
wszystko przetrzyma/ przerwała mu Mularczyk po czym z uśmiechem dodała/ Nidy nie ustaje.
Jak to się tam nazywa.../ brunet podrapał się po karku i udawał skupienie.
Miłość/ Kasia pogładziła policzek ukochanego po czym poddała się całkowicie temu co robił.
Marcin wciągnął kobietę sobie na kolana i trzymając za nadgarstki pocałował. Przeniósł swoje dłonie na plecy dziewczyny pogłębiając pocałunek.
O to mi chodziło/ szepnął spoglądając w oczy Kasi/ Miłość/ dodał ton ciszej przenosząc swoje usta na szyję Mularczyk.
Wstał z kanapy trzymając ją na biodrach nadal całując. Niosąc ją poczuł jak muska palcami jego karku. Tęsknił za tym uczuciem. Potrzebował jej bliskości jak nigdy wcześniej.
Nie przerywając opadł z Kasią na łóżko.
Chwila.../ odsunął się od Mularczyk i łapiąc oddech  dodał/ Ty możesz...?/ niepewnie spojrzał w oczy kobiety w których w jednej chwili pojawiło się rozbawienie.
Możesz/ powiedziała szeroko się uśmiechając/ Całuj/ dodała z jeszcze szerszym uśmiechem zatapiając palce w jego bujnej czuprynie a Marcin zrobił to co mu kazała, bo on zawsze robił to co mu Kaska kazała.

Każdy zwykły dzień kolejna z prób i napiszemy w końcu własny wzór
Jak razem być
Na zawsze już

Kasiu... Pięć minutek/ szepnął nakrywając się kołdrą po uszy.
Marcin, mieliśmy jechać do bistro.
Tęskniłem za Twoim marudzeniem/ chciał złapać Mularczyk za rękę ale ta sprytnie się wyśliznęła.
Masz pięć minut Kotek.
Lubię jak tak mówisz/ spojrzał w stronę brunetki która zapinała jeansy/ Naprawdę lubię/ dodał kiedy znalazł się już obok niej.
Ubieraj się!/ Kasia podniosła głos i z rozbawieniem spojrzała na Marcina/ Ruchy Marcinku, ruchy/ wyszła z sypialni zostawiając uśmiechniętego bruneta samego.

Ej Kaśka, gdzie są moje spodnie od dresu?
Gorzej niż z dzieckiem/ Kasia z uśmiechem podeszła do szafy, wyjęła z niej szare spodnie i rzuciła je Marcinowi.
Jak zaglądałem to ich tam nie było, naprawdę/ podniósł ręce w geście desperaty. Oboje wybuchnęli śmiechem.
Trzy minuty/ Kasia wskazała na zegarek który nosiła na ręku. Marcinowi od razu przypominało się to co miał zrobił już jakiś czas temu.
Chodź tu/ powiedział szeroko się uśmiechając. Kasia spojrzała na niego podejrzliwie/ Spokojnie, nic ci nie zrobię.
Tego nie jestem taka pewna.../ Kasia niepewnie podeszła do Marcina i ustała naprzeciw niego.
Daj rękę.
Marcin....
Kasia, nie wygłupiaj się.../ wyciągną swoją dłoń na której po chwili spoczął nadgarstek Mularczyk/ Skoro limit nieszczęść już wyczerpaliśmy... Na szczęście/ z cwaniackim uśmiechem pomachał Kasi przed nosem bransoletką ze znakiem nieskończoności/ Teraz przestań się trząść jak galareta/ z uśmiechem nachylił się nad brunetką i założył jej na nadgarstek bransoletkę. Oboje spojrzeli na błyskotkę i wymienili się spojrzeniami pełnymi nadziej i miłości.
Jedziemy?/ Marcin sięgnął po bluzę i spojrzał na Kasię która jak zahipnotyzowana stała i wpatrywała się w jego twarz.
Tak, tak.. Pójdziesz po Szymka? Ja tylko...
Jasne/ mężczyzna przelotnie pocałował Kasię w czoło i wyszedł z sypialni.


Kogo moje oczy tutaj widzą! Mocna 10tka!/ Paweł z uśmiechem podszedł do Kasi i ją uściskał/ Jakkolwiek to nie zabrzmi... Miło Ciebie widzieć/ ucałował ją w policzek po czym przywitał się z Marcinem i małym Szymkiem który z zainteresowaniem przyglądał się swojej zabawce którą trzymał w rączce/ Siadajcie/ Paweł wskazał na kanapę a po chwili dodał/ To co zawsze?
Tym razem poprosimy jajecznicę z boczkiem dla nas a dla Szymka jakiś soczek, najlepiej marchewkowy.
Kawa, herbata?
Kasiu?/ Marcin zwrócił się do Mularczyk.
Kawa, kawa/ Kasia delikatnie się uśmiechnęła/ Dużo kawy/ dodała spoglądając na Pawła.
Dla mnie to samo/ Chodakowski posadził sobie syna na kolanach i zaczął przeglądać z nim książkę.
Już się robi/ po chwili mężczyzn zniknął za drzwiami prowadzącymi do kuchni.

Co tam Szymuś?/ Kasia nachyliła się nad swoim synem i musnęła palcem jego nosek.
Ma po Tobie skubany!/ Chodakowski pocałował Szymka w czoło i oddał go pod opiekę Mularczyk.
Zaraz sobie napijesz się soczku, tak?/ kobieta poprawiając blond włoski chłopca szeroko się do niego uśmiechała co zresztą chłopiec odwzajemnił.
Daj go tutaj/ Marcin odsunął się od Kasi i wskazał miejsce na kanapie pomiędzy nimi/ Niech sobie chłopak zje jak człowiek/ z uśmiechem pogłaskał Szymka po główce.
Proszę/ Paweł podał młodemu butelkę z soczkiem/ Zaraz Taro przyniesie wasze śniadanie. Koniecznie chciał zrobić to sam. Na zdrowie Szymek/ dodał i wrócił do kuchni.
Szymek radośnie poklaskał w dłonie.
Chyba się mu podoba/ Kasia spojrzała na Marcina.
Mi też/ Chodakowski położył dłoń na kolanie Mularczyk na co Szymek mocno uderzył go po ręce.
O jaki!/ Mularczyk zaczęła głośno się śmiać po czym ucałowała swojego syna w główkę.
Stawiasz ojca w przegranej pozycji, nie ładnie/ Marcin zabawnie pogroził Szymkowi palcem na co ten zrobił maślane oczka po czym wrócił do przeglądania książeczki/ Spryciarz.
Po Tobie/ Kasia z uśmiechem spojrzała w oczy Chodakowskiego po czym pogładziła go dłonią po karku.
Co Ty się z tym masz?
Lubię/ Mularczyk wzruszyła ramionami.
Problem w tym, że ja też...
Wymienili się uśmiechami.
Dla dziesiątki/ Taro ustawił talerz na stoliku przed Kasią i mocno ją przytulił.
Hej, hej! Wystarczy.../ szybko wtrącił się Marcin.
Widzisz jaki zazdrosny?
Jeżeli chcesz to możesz mnie poprzytulać/ Chodakowski szeroko się uśmiechając spojrzał na Taro który tylko machnął ręką. Kasia wybuchła śmiechem.
Kelner drugi talerz postawił przed Marcinem i zniknął za ladą.
Smacznego.

Kasiu... Idźcie do samochodu, ja tylko zadzwonię.
Jasne/ Mularczyk wzięła swojego synka na rączki i ruszyła w stronę auta.
Marcin odprowadził ich wzrokiem po czym wybrał numer, którego nigdy nie miał zapisanego i oznajmiając, że się wycofuje szybko się rozłączył i z uczuciem ulgi poszedł za Kasią i Szymkiem.

Tak wiele pytań jest bez odpowiedzi
Teraz już nie odpowie za nas nikt

Tato, tato!/ Szymek ile sił w nóżkach szedł w stronę Marcina i cały zapłakany krzyczał, że musi pomóc. Chodakowski natychmiast wziął syna na ręce i pobiegł na parking.
Obok samochodu kucała Kasia i ze łzami w oczach szukała czegoś w torbie.
Co się dzieje?
Tabletki.../ szepnęła ledwo słyszalnym głosem po czym zaczęła bardzo niespokojne oddychać.
Już, już.../ Marcin otworzył pudełeczko z lekami i podał Kasi jedną tabletkę. Szybko wyjął z samochodu butelkę wody i wręczył ją Mularczyk/ Lepiej?/ zapytał po dłuższej chwili kucając obok Kasi. Szymek stał obok i przyglądał się całej sytuacji.
Tak, tak.../ Mularczyk z pomocą Chodakowskiego ustała na nogi i już o własnych siłach zajęła miejsce pasażera.
Marcin usadził wystraszonego Szymka w foteliku i sam wsiadł do samochodu.
Jedziemy do szpitala/ powiedział patrząc na bladą Kasię/ Musi zobaczyć Ciebie lekarz.
Za dużo wrażeń na raz.../ Mularczyk starała się uspokoić partnera/ Powinnam bardziej uważać.
Nie mamy o czym dyskutować. Jedziemy do szpitala, natychmiast.
Marcin...
Szymuś, babcia z Tobą dzisiaj posiedzi, zgoda?
Mały Mularczyk kiwnął głową oznajmiając że przystaje na propozycje swojego ojca.
Musi zobaczyć Ciebie lekarz/ powtórzył Chodakowski i położył dłoń na kolanie Kasi. Dziewczyna odruchowo przykryła jego dłoń swoją.

Dziękuje mamo, że zajmiesz się Szymkiem/ Marcin wymienił ze swoją rodzicielką porozumiewawcze spojrzenie.
Zadzwoń jak już coś będzie wiadome.
Zadzwonię/ Chodakowski pożegnał się z rodzicami i synem po czym usiadł na jednym z krzeseł i schował twarz w dłoniach.

Przypomniało mu się kiedy Kasia walczyła o życie po cesarskim cięciu. Wspomnienia i ból związany z tamtymi chwilami wróciły do Marcina z rekordowo mocno siłą. Zacisnął pięści i starając się nie uwolnić ani jednej łzy wyczekiwał swojej kobiety.

Pan Marcin?/ mężczyzna podniósł wzrok na lekarza.
Coś z Kasią?/ Chodakowski ze strachem poderwał się z miejsca.
Pana żonie nic nie zagraża. Może wrócić z Panem do domu jednak zalecałbym przez kilka najbliższych dni nie narażać jej na większe uniesienia.
'Żonie...'
Oczywiście/ Marcin niemal niewidocznie uśmiechnął się do lekarza.

'Pana żona nie żyje'- tej wersji wolałby nie usłyszeć nigdy więcej. Jeden raz kiedy dowiedział się, że Kasia 'umarła' w zupełności mu wystarczy.

Marcin.../ Mularczyk na wózku prowadzonym przez pielęgniarkę dostrzegła swojego 'męża'. Mężczyzna od razu podbiegł do ukochanej i ukucnął obok niej jednocześnie zagarniając ją w ramiona/ Przepraszam/ wyszeptała Kasia gładząc partnera po karku.
Stracha mi napędziłaś... Masz do tego talent, wiesz?
Trochę marny ten talent...
Mogę zabrać żonę do domu?/ mężczyzna zwrócił się do młodej pielęgniarki która pchała wózek z Kasią. Żonę...
Tak. Proszę na siebie uważać/ dziewczyna uśmiechnęła się do Mularczyk i oddając ja pod opiekę Marcina oddaliła się od pary.
Moja mama prawie na zawał zeszła/ Chodakowski podtrzymując Kasię pomógł wyjść jej ze szpitala/ Szymek zostanie u rodziców na noc a ja zajmę się Tobą.
Brzmi ciekawie...
Żadnych uniesień!/ Marcin pogroził Kasi palcem co ją niezmiernie rozśmieszyło/ Kaśka!
No co, śmiać też się nie mogę?
Nie!/ powiedział po czym szeroko się do niej uśmiechnął/ Wsiadaj/ otworzył drzwi od strony pasażera i pomógł Kasi zająć miejsce a sam usiadł za kierownicą.

Jesteśmy różni, żeby dało się ułożyć wzór
Wspólny mianownik trzeba ustalić tu.

Lekarz zalecił dużo witamin, dlatego też zrobiłem Ci soczek.
Jabłko i szpinak? Wiedziałam!/ Kasia z obrzydzeniem spojrzała na szklankę wypełnioną do pełna zielonym napojem/ Wiesz jakie to jest nie dobre?
Nie wiem ale za to wiem jak smakuje dobra kawa...
Kawa.../ Kasia z rozmarzeniem spojrzała na kubek Marcina.
Pyszna/ mężczyzna upił łyk po czym srogo spojrzał na ukochaną/ Żadnej kawy Kaśka.
Długo?
Dopóki to ja się Tobą zajmuję/ ucałował Mularczyk w czoło po czym wstał z łóżka i podszedł do szafy aby  zmienić koszulkę.
Czyli żegnaj kawo na wieki..
Naprawdę wybierasz mnie?/ Chodakowski z udawanym zaskoczeniem spojrzał na Kasię.
Tego nie powiedziałam.../ dziewczyna cały czas przyglądała się Marcinowi, który stał przy szafie bez koszulki.
Kasiu... Nie rozpraszaj mnie, dobra?
Wcale tego nie robię!
Kasia...
No co? Pomarzyć zawsze można, nie?
Pomarzyć tak/ Marcin nałożył na siebie koszulkę i wyszedł do kuchni po kolejną dawkę witamin dla Kasi.
Co tam robisz?
Sałatkę!
Jakąś dobrą?
No, z brokułami!
Marcin!
Co?
Wyprowadzam się!
Tylko spróbuj!
Jesteś niemożliwy!
Ja Ciebie też!
Kasia z uśmiechem który mimowolnie malował się na jej twarzy ułożyła się na poduszce i z rozmarzeniem spojrzała w okno za którym świeciło marcowe słońce.

Smakuje?/ Marcin przegryzał kurczaka kiedy Kasia męczyła się z całą miską zielenizny.
Chcesz spróbować?/ spojrzała błagalnie na Chodakowskiego po czym z zniesmaczeniem wypchała całą buzię sałatą.
Marcin z niedowierzaniem pokiwał głową.
Ooo, pewnie Olek/ Chodakowski wstał z łóżka i poszedł otworzyć drzwi do których ktoś zapukał.
Czy zostałem Kasię Mularczyk?/ wysoki brunet z kwiatami w rękach stał u progu mieszkania. Obcy mężczyzna a na widok Marcina tylko się uśmiechnął.
Chodakowski był pewien, że skądś zna tego człowieka ale za nic nie mógł sobie przypomnieć skąd.
Łukasz?/ wystraszony głos Kasi dobiegł zza pleców Marcina.
Łukasz.
Oczywiście.
Łukasz Drzewiecki.
Marcin z niedowierzaniem spojrzał na Pana doktorka na którego twarzy wymalował się bezczelny uśmieszek.

Share:  

4 komentarze:

  1. Fajnie, że spodobało Ci się pisanie dla nas i że zostaniesz z nami w tym świecie "KaMi". :)
    Powodzenia w dalszym pisaniu i dużo pomysłów ;)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mi się to spodobało ! Dziękuje Ci za pomysł w jakim przedstawiłaś powrót naszej bohaterki :) miało to wszystko skład i ład ! Te jej wyjaśnienia bomba ! Teraz chciałabym aby scenarzyści MJM odpaczyli od Ciebie taki cudowny pomysł !!! Chyba wszyscy tego byśmy chcieli prawda ?!? ;) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z chęcią oddam im prawa autorskie!!
      tylko żeby Kasia wróciła bo Iza mnie tak denerwuje ;p
      dziękuje za miłe słowa :*

      Usuń
  3. To jest świetne :) kocham Kasie i Marcina.
    Kasia musi wrócić!!!!
    A jakby ktoś lubił Harrego Pottera i Dramione to zapraszam do mnie dramione-love-to-the-grave.blogspot. pl

    OdpowiedzUsuń