Jest środa, jest też nowa część!
Dziękuje za tak duży odzew z waszej strony! :D Mam nadzieję, że ta część też przypadnie Wam do gustu!
Macie już jakieś pomysły o co tak naprawdę w tym chodzi? Jeżeli tak to PO PRZECZYTANIU piszcie w KOMENTARZACH!
Zapraszam do czytania i komentowania!
Zgasi pragnienie Po wielkiej suszy.Spadnie na ziemięA ta wyda plon.
Minął miesiąc, może półtora nim Marcin podniósł się po kolejnym ciosie od Kaśki. Z dnia na dzień zniknęła z jego życia, zerwała wszelakie kontakty i nie zadzwoniła nawet na urodziny Szymka. Chodakowski zaufał jej kiedy zapewniała, że wróci w ciągu miesiąca, góra dwóch ale jej nieobecność trwała już ponad trzy.
Podczas tego okresu Marcin dostał od losu kolejną szybką lekcję dojrzewania.
Pewnej styczniowej nocy wstał aby napić się wody i przy okazji zajrzał do Szymka. Chłopczyk leżał z otwartymi oczkami, cały siny na buźce i ze łzami przypatrywał się swojemu ojcu. Marcin w wielkim strachu wezwał pomoc, która nadeszła w ekspresowym tempie.
Okazało się, że minuty dzieliły Szymka od śmierci. Udławił się małym klockiem, który Marcin nieświadomie przeoczył sprzątając zabawki z łóżeczka swojego synka.
Chodakowskiemu całe te zdarzenie dało naprawdę dużo do myślenia. Doszedł do wniosku, że swoją całą uwagę musi poświęcić Szymkowi i zapomnieć o Kasi, która, mimo iż ją bardzo kochał, odeszła.
23 marca, początek wiosny. Marcin korzystając z wolnej niedzieli zabrał Szymka do Grabiny. Spacerował z nim po działce Państwa Mostowiaków i opowiadał o tym jak Kasia kochała tutaj przyjeżdżać. Mały chłopiec przytakiwał na wszystko główką mocno trzymając dłoń swojego taty. W styczniu zrobił swój pierwszy samodzielny krok i przez dwa miesiące nauczył się chodzić prawie idealnie chociaż nadal miał małe kłopoty z równowagą. Marcin był z siebie i ze swojego syna dumny jak nigdy. Wspaniale czuł się będąc ojcem.
Kiedy Szymek zmęczył się samodzielną wędrówką, Chodakowski wziął go na ręce. Dziecko z radością zaklaskało w dłonie.
Tata, mama, tata, mama/ Szymon z wielką radością wypowiedział te słowa wskazując na Marcina i kogoś za nim. Chodakowskiemu zrobiło się ciepło na sercu. Nigdy nie spodziewał się, że rodzicielstwo da mu tyle siły i uczyni go tak szczęśliwym człowiekiem/ Mama!/ krzyknął Szymek wyrywając się z rąk Marcina. Zaciekawiony Chodakowski obejrzał się za siebie i już po chwili żałował tego co zrobił. Ruszył przed siebie zupełnie ignorując osobę która za nim podążała.
Isc, isc!
Proszę bardzo/ brunet postawił swojego syna na ziemi i podał mu dłoń. Szybko znaleźli się na końcu ogrodu. Marcin chciał wracać ale wtedy przypomniał sobie o tym, że nie jest tu z Szymkiem sam dlatego też skierował się w kolejną dróżkę. Jego synek zbierał wszystkie kwiatki które znajdował po drodze mówiąc przy tym dwa słowa: mama i tata.
Marcin, nie nadążam!
Ja za Tobą też nie!/ odkrzyknął Chodakowski chwytając Szymka na ręce i przyśpieszając kroku/ Nie rozumiem Ciebie!/ dodał po chwili nadal idąc przed siebie.
Jesteś idiotą!
Mówi osoba która myśli tylko o sobie!
Żebyś się nie zdziwił!
Co?/ Marcin zatrzymał się i odwrócił w stronę brunetki która szybkim krokiem szła w jego kierunku.
Pogadaj ze mną, teraz/ Mularczyk ze szpilkami w dłoni stanęła naprzeciwko bruneta/ Jakbym widziała, że będę musiała Cię ścigać to chociaż buty bym wygodniejsze wybrała/ dodała spoglądając na swoje nagie stopy/ Przepraszam/ skruszona Kasia zbliżyła się do Marcina ale on zrobił dwa kroki w tył i ruszył przed siebie zostawiając Kaśkę samą. Dziewczyna odpuściła wiedząc że takim sposobem nic nie ugra i ruszyła za Chodakowskimi już wolnym krokiem.
Na tarasie stała Pani Basia z Markiem. Marcin podszedł w ich stronę i oznajmił, że muszą się z Szymkiem zbierać. Mimo próśb ze strony starszej kobiety Chodakowski nie zmienił zdania i już po kilku minutach pakował wszystko do auta. Jakieś przeciery, soki, zupki... Marcin zastanawiał się kto to zje i kiedy.
Zapiał fotelik Szymka na przednim fotelu i żegnając się z całą rodziną Mostowiaków ruszył w drogę powrotną do Warszawy. Mijając przystanek w Grabinie zobaczył na nim Kaśkę. Zatrzymał się kilka metrów za obiektem i trąbił na Mularczyk. Brunetka szybko poderwała się z ławki i już po chwili zajęła miejsce na tyle samochodu.
Przez dłuższy czas panowała w aucie niezręczna cisza którą co kilka minut przerywał Szymek usiłując wymówić nowe słówka i kto wie, może nawet skleić zdanie. Gaworzył coś do siebie wpatrując się w mijane drzewa.
Po godzinie dojechali do Warszawy. Kasia przepuszczała, że Marcin wysadzi ją w pierwszym lepszym miejscu ale Chodakowski zabrał ją do siebie. Po dwudziestu minutach byli już pod blokiem.
Dziękuje/ Kasia stanęła naprzeciw bruneta i z uśmiechem na ustach dodała/ To ja się już będę zbierała.
Znowu chcesz mi uciec? Tym razem Ci nie pozwolę. Chodź na górę, pogadamy/ Marcin poluźnił uścisk na łokciu Kasi/ Weźmiesz Szymka? Idźcie do mieszkania, ja uporam się z tymi torbami/ kiwnął w stronę bagażnika i rzucił Kaśce klucze do mieszkania. Kobieta wzięła swojego syna na ręce i powolnym krokiem ruszyła w stronę bloku. Wsiadła do windy przez co już po chwili była razem z małym Chodakowskim w salonie i zdejmowała mu kurteczkę.
Marcin wziął cały ekwipunek, zamknął samochód i poszedł w ślad Kaśki. Na klatce zatrzymała go Janka co mu się za bardzo nie uśmiechało ale nie chciał jej robić przykrości dlatego też się zatrzymał i wysilając uśmiech odpowiedział na jej pytania dotyczące wyjazdu do Grabiny.
Jesteś jakiś spięty? Coś się stało?
Nie, nie. W porządku. Przepraszam Ciebie Janka ale Szymka...
Tak, tak widziałam.
Co?
No Izę i Szymka jak do mieszkania wchodzili.
Kaśka zrobiła sobie loki, faktycznie.
Lecę do nich/ skłamał i omijając Jankę dodał/ Pa!
Cześć/ Buffort odprowadziła Marcina wzrokiem do windy po czym głośno wypuściła powietrze i wyszła z bloku.
Kaśka?/ postawił wszystko na stole w kuchni i zajrzał do pokoju dziecięcego.
Zasnął/ Mularczyk wstała z fotela i stanęła naprzeciw Marcina. Wiedział co chce zrobić ale znowu nie umiał się bronić bo przed Kaśką nie ma ratunku. Jeżeli jest obok to nie umie jej nienawidzić bo jest tylko jego.
Kasia pogładziła policzek Chodakowskiego i z uśmiechem stwierdziła, że jego zarost mimo iż jest seksowny to drażni. Marcina słowa i dotyk brunetki zupełnie zaczarował. Stał i wpatrywał się w jej oczy co jakiś czas głośno przełykając ślinę.
Zwariowałem. Zwariowałem. Zwariowałem. Zwariowałem. Zwariowałem. Zwariowałem. Zwario...
Nachylił się nad Kaśką i pozwolił żeby go pocałowała. Na początku musnęła jego ust jednocześnie wycofując ich z pokoju Szymka. Na początku Marcin próbował się bronić ale siła z jaką działa na niego Kaśka zaćmiła jego pogląd na to co się dzieje. Skupił się tylko na tym, że miał ją dla siebie.
Marcin przyciągnął Kasie mocno do siebie i wbił się w jej usta. Zatracili się w długim, namiętnym pocałunku.
Całe piękno sytuacji zniszczył uciążliwy dzwonek do drzwi. Kochankowie odsunęli się od siebie. Kasia poszła do sypialni a Marcin założył koszulkę, poprawił spodnie, przeczesał włosy i starając się zachowywać neutralnie otworzył drzwi.
U progu stała Iza z siatką zakupów. Ten widok wywołał u Chodakowskiego nie małe zmieszanie. Dopiero po chwili wpuścił Izę do środka. Lewińska ustawiła siatki na stole i zaczęła wyjmować kolejne produkty kiedy Marcin stał u progu i przerzucał wzrok z Kaśki na Izę, z Izy na Kaśkę.
Iza... Musisz kogoś poznać/ zaczął nadal cały spięty a po chwili dodał/ To jest Kasia.../ wskazał dłonią na niską brunetkę która kipiąc ze złości stała u drzwi sypialni.
Lewińska na słowa Marcina gwałtownie się odwróciła a na widok TEJ Kasi słoik oliwek wypadł jej z rąk. Iza przełknęła ślinę i dla pewności spojrzała na zdjęcie Mularczyk które stało na komodzie a potem na samą Kasię. To była ta sama kobieta.
Nie wiem co powiedzieć.../ zakłopotany Marcin wbił wzrok w podłogę.
Całą trójkę ogarnęło uczucie bezradności i strachu. Kasia bała się Izy, Marcin bał się o Kasie a Iza bała się, że prawda wyjdzie na jaw.
Lewińska tłumacząc się złym samopoczuciem szybko wyszła z mieszkania Chodakowskiego, Mularczyk ukryła się w sypialni i wszystko wskazywało na to, że płakała a Marcin nadal stał jak kołek wpatrując się w drzwi za którymi przebywała teraz Kasia.
Wolnym krokiem wszedł do sypialni. Kaśka siedziała na łóżku i ze łzami w oczach wpatrywała się w zdjęcie Szymka które stało na szafce. Nie mogła uwierzyć, że Iza była tak blisko Marcina przez ten cały czas a on prawdopodobnie uważał ja za swoją przyjaciółkę kiedy tak na prawdę była jego największym wrogiem.
Skąd ją znasz?/ wydusiła z siebie.
Kasiu.../ Marcin ukucnął naprzeciw kobiety a dłonie ułożył na jej kolanach/ To nic takiego.
Skąd ją znasz?/ roztrzęsiona brunetka powtórzyła swoje pytanie i spojrzała mężczyźnie prosto w oczy.
Wszystko okej?
Przytul mnie.
Co?
Przytul mnie.
Marcin zagarnął Kaśkę mocno w ramiona a ona się w niego wtuliła najsilniej jak potrafiła. Wystraszyła się. Pierwszy raz od roku poczuła tak olbrzymi strach spowodowany 'poznaniem' Izy.
Jedynym ukojeniem był dla niej Marcin.
Zrozumiała, że ta cała sprawa nie ucichnie i musi wyznać Chodakowskiemu prawdę.
Dotarło do niej też, że nigdy nie będzie bezpieczna.
Ani ona, ani Marcin, ANI SZYMEK.
Muszę Ci coś powiedzieć/ wyszeptała nadal mocno przylegając do Marcina, przymknęła powieki i ze strachem wyznała brunetowi prawdę...
Jak myślicie, co wspólnego ma z tym Iza? :D
Super, Czekam na ciąg dalszy... :) Już się nie mogę doczekać. :)
OdpowiedzUsuńTeraz to jak najszybciej musisz napisać kolejną część! Czyta się,a tu nagle takie zakończenie. :(
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały, jak najszybciej! <3
Niesamowite, zniecierpliwona czekam na dalsze części i mam nadzieję, że zagadka Kasi Mularczyk i wszystkich zawirowań szybko się rozwiąże.
OdpowiedzUsuńMania.
o matulu !
OdpowiedzUsuń;oo
no wiesz co ?! w takim momencie zakończyć ?!
Czekam z niecierpliwością (jak nigdy) na następną część !
Pozdrawiam /Adm. L.
Cudowne! Czkam na dalszą część <3
OdpowiedzUsuńSuper!!! Kiedy nastepna czesc? Czekam z niecierpliwoscia
OdpowiedzUsuńKiedy coś wrzucisz ;* Czeeeekamy !
OdpowiedzUsuń