piątek, 27 listopada 2015

hello it's me


HELLO!
Witam Was w kolejnej części opowiadania K&M inaczej!
Jest sobota wieczór, za chwilę zabieram się za dalsze pisanie bo przypływ weny mam! 
Zapraszam Was do czytania i KOMENTOWANIA!!


HELLO, IT'S ME!






I've forgotten how it felt before the world fell at our feet
There's such a difference between us



Mogłaś mi powiedzieć.../ zszokowany Marcin stał obok okna i wpatrywał się w oświetlone budynki za nim/ Byliśmy tak blisko... Myślałem, że mi ufasz.
To stało się nagle, nie było czasu na rozmowę.
Co z tym wszystkim ma wspólnego Iza?
Ktoś musiał upozorować moją śmierć, prawda? Sypiała z moim ginekologiem i zrobiła swoje. Sfałszował dokumenty, przekupił swoich ludzi i takim oto sposobem 'umarłam'.
I co? Ona w moim życiu...
To był przypadek, Marcin. Nie wiedziała, że jesteś... byłeś moim narzeczonym. Pewnie dopiero po zdjęciach się tego domyśliła.
Mogła się wycofać zanim..
Zanim się w niej zakochałeś?
Chodakowski podrapał się po karku. Nie wiedział co odpowiedzieć Kasi bo sam nie był pewien swoich uczuć do Lewickiej.
Co teraz będzie?/ Kasia stanęła obok Marcina i obdarzyła go pełnym strachu spojrzeniem.
Zależy o co pytasz... Teraz musimy... musisz wszystko odkręcić.
Oni Ciebie zabiją, dowiedzą się od Izy i Ciebie zabiją!/ Mularczyk podniosła głos na co Marcin mocno szarpnął ją za rękę.
Nie dramatyzuj. Jakoś sobie poradzimy...
Oni nie mogą się o tym dowiedzieć...
Iza już wie...
Ona nic nie zrobi, chyba, że się w tobie zakochała i powie im prawdę a wtedy... 
Nie będę Ci się tłumaczył z kim sypiam, Kaśka. 
Nie chcę nawet tego słuchać.../ dziewczyna zabrała z łóżka swoja torbę/ Będę się zbierać.
Mowy nie ma! Zostajesz tutaj tak długo jak to jest konieczne. Jutro porozmawiamy z Tomkiem i wspólnie zdecydujemy co mamy zrobić.
Kasia opadła na łóżko i przymknęła oczy. Sama nie wiedziała czy to wszystko ma sens i czy nie ryzykuje zbyt dużo zgadzając się na warunki Marcina...
Naprawdę mogłaś mi powiedzieć/ Chodakowski usiadł obok dziewczyny/ Byliśmy paczką, zawsze trzymaliśmy się razem a Ty zataiłaś przede mną tak ważną rzecz.
Dla Twojego dobra.
Gówno prawda/ Marcin podniósł się z miejsca i wyszedł do kuchni, żeby trochę ochłonąć i nie dać się ponieść emocjom.
Kasia leżała jak zabita i wpatrywała się w sufit. W myślach malowały się jej same czarne scenariusze. Bardzo się bała zarówno o siebie, jak też o Marcina i Szymka. Zdawała sobie sprawę z tego, że w tym mieszkaniu nie są bezpieczni dopóki tu przebywa ale nie miała w sobie siły, żeby kłócić się z Marcinem. Po dłuższym zastanowieniu doszła do wniosku, że tak naprawdę to Chodakowski jest jedyną osobą, która może jej pomóc. Wyczerpana wydarzeniami całego dnia Mularczyk zasnęła.


Obudził ją jakiś hałas dobiegający z salonu. Podniosła się z łóżka, owinęła w kocyk i wyszła sprawdzić co się dzieje. Przy schodach kucał Marcin i zbierał coś z podłogi.
Wszystko okej?
Tak, tylko... Wazon się stłukł jak znosiłem z góry te kartony.
Co w nich jest?
Jakieś twoje rzeczy, nie wiem. To Magda i Olek wszystko pakowali, ja nie miałem na to odwagi/ Kasia spuściła głowę i zaczęła bawić się pierścionkiem/ Zawsze to robisz jak się denerwujesz?/ Mularczyk kiwnęła głową/ Zaraz przyjdzie tutaj Tomek więc jak chcesz dam Ci jakiś swój dres bo te rzeczy potrzebują prania.
Jasne, dziękuje.
Idź do łazienki, weź prysznic. Wszystkie twoje kosmetyki są na miejscu...
Dziękuje.
Przestań dziękować/ Chodakowski odstawił kartony do sypialni i zabrał się za robienie śniadania. Mimo swojej złości na Kaśkę było mu jej naprawdę żal. Widać na pierwszy rzut oka, że sporo schudła i przeżyła.
Ugotował jajka, pokroił warzywa w kostkę, zaparzył dzbanek kawy i ustawił wszystko na stole. Musiał dopilnować, żeby Kasia w końcu coś zjadła.
Po kilkunastu minutach z łazienki wyszła Mularczyk ubrana w szeroki dres, z włosami związanymi w kucyk i delikatnym makijażem wyglądała komicznie. Ciuchy zwisały z niej jak z manekina.
Jadłaś coś w ogóle przez ten rok?/ zapytał stawiając na stole dzbanek z kawą.
Coś tam jadłam../ usiadła na krześle po drugiej stronie stołu. Niepewnie spojrzała na Marcina który kroił pomidory. Czuła się bardzo dziwnie w jego towarzystwie. Była bardzo skrępowana przez co też zagubiona.
Tomek powinien za chwilę być/ powiedział Chodakowski siadając naprzeciwko Mularczyk. Nalał jej kawy do filiżanki a do osobnej szklanki soku.
Co z nami Marcin będzie?
Nie wiem/ wzruszył beznamiętnie ramionami.


Zapadła niezręczna cisza którą przerwał dzwonek do drzwi. Marcin wstał od stołu i poszedł otworzyć. Po chwili wrócił razem z Tomkiem który na widok Kaśki momentalnie zamarł aby po chwili powiedzieć:
Weź mnie czymś uderz bo ja jakieś omamy mam a to nie za dobrze świadczy... Kasia/ podszedł do dziewczyny i bardzo uważnie zaczął się jej przyglądać/ Matko jedyna, Kaśka. 
Mularczyk wstała z miejsca i podała Tomkowi dłoń ale ten jedyne co zrobił to przytulił dziewczynę i z uśmiechem na twarzy spojrzał na Marcina który odwrócił wzrok. Starszy Chodakowski odsunął się od brunetki i nadal nie mogąc oderwać od niej oczu zajął miejsce przy stole.
Siedzieli tam w trojkę i żadne z nich nie miało na tyle odwagi, żeby zacząć temat śmierci/powrotu Kaśki.
No więc/ Marcin poprawił się na krześle i spojrzał na swojego wujka/ Potrzebujemy chyba Twojej pomocy.
Coś się stało?
No, Kaśka zmartwychwstała/ zaśmiał się Marcin ale kiedy zobaczył zniesmaczony wyraz twarzy zarówno Kasi jak też Tomka szybko sprostował/ Ona Ci sama to opowie, tak będzie lepiej.

Nie wiem od czego mam zacząć ale potrzebuje Twojej pomocy. Kiedy byłam w piątym miesiącu ciąży spotkałam Procia. Tego człowieka który mnie prześladował a raczej jego syna... Kiedy dowiedział się o mojej ciąży, o Marcinie to zaczął mi grozić. Stwierdził, że albo będę z nim albo zarówno mój narzeczony jak też syn... Nie przeżyją. Nie mogłam się na to zgodzić więc wymyśliłam upozorowanie śmierci, pomogła mi w tym Iza. To ona miała załatwić sprawę ze szpitalem... Nie wiem jak to zrobiła ale wszystko poszło gładko. Miałam udawać, że się źle czuje, wzięli mnie na salę operacyjną, przestawili coś w aparaturze i stwierdzili zgon. Kiedy Marcin zobaczył już moje ciało, wypuścili mnie ze szpitala a na wszelki wypadek... Wiem kto tam leży. Moja dawna znajoma, umarła w tym szpitalu kilka dni przede mną. Na mnie przed szpitalem czekał samochód i zwinęliśmy się... za granicę. 
Wiesz kto prowadził?
Wiem, ten człowiek mi naprawdę pomógł. 
To wydaje się być jakimś żartem... 
Co ja mam teraz zrobić?
Najpierw urzędówka. 
Czyli?
Urząd miasta, cywilny... Najlepiej zacznij od dzisiaj.
Odpowiem za to, prawda?
Co?/ wtrącił się Marcin po czym wbił wzrok w Kaśkę.
Kasiu... To naprawdę trudne pytanie. Nie wymusiłaś żadnego podatku, nie zależało Ci tez na pieniądzach z ubezpieczenia... Omów się z jakimś dobrym prawnikiem.
Dobrze, dziękuje.
Ja muszę się zbierać... Trzymajcie się/ Tomek pożegnał się i wyszedł z mieszkania.


"I'm sorry, for everything that I've done"


Pomożesz mi?/ Kasia z delikatnym uśmiechem spojrzała na Marcina, który tylko kiwnął głową i wyszedł na balkon. Mularczyk dokończyła śniadanie, przebrała się i zabrała wszystkie potrzebne dokumenty w tym także akt zgonu.
Marcin stał na tarasie i wdychał przyjemne wiosenne powietrze. Kasia stanęła tuż za nim.
Co z Szymkiem?
Zabierzmy go ze sobą/odpowiedział i odwrócił się w stronę Kasi/ Jak odwoływałem nasz ślub  to urzędniczka powiedziała mi, że trudno jej uwierzyć, że taka młoda, ładna dziewczyna umarła. Bardzo mi współczuła. W sumie to tak jak każdy... Paweł się nade mną zlitował i nie chciał pieniędzy za wesele. Szkoda tylko, że nikt nie wiedział co czuję ja. To było najgorsze ze wszystkich uczuć, których doświadczyłem w swojej egzystencji. Tak bardzo pragnąłem, żebyś wróciła i powiedziała, że to był tylko sen. Wmawiałem sobie, że poszłaś tylko do sklepu i zaraz przyjdziesz. Przez ponad rok biłem się z myślami co by było gdybym wtedy nie wyjechał, nie kupił tej działki a Ty byłaś sobie w tej Norwegii... Staram się zrozumieć wszystko ale nadal nie pojmuje dlaczego nie dałaś mi znaku życia. To dla mnie chore. 
Zrozumiem jeżeli nie będziesz chciał już ze mną być.
Nie mówmy teraz o tym bo to nic w porównaniu do krzywdy którą wyrządziłaś wszystkim osobom którym na tobie zależało. 
Zależało?
Nie umiem w tym momencie nazwać swoich uczuć... Nie wiem czy nadal Ciebie kocham i czy chcę z Tobą być. Musisz mi to wybaczyć/ Marcin wyminął Kasię i wszedł do mieszkania pozostawiając dziewczynę sama.
Już dawno Ci to wybaczyłam.../ brunetka szepnęła sama do siebie i zacisnęła w dłoni pierścionek który nosiła na łańcuszku.
Jedziemy?
Tak!

Izka? Masz czas dzisiaj? O 20? Tam gdzie zwykle? Do zobaczenia!/ Chodakowski szybko się rozłączył kiedy zobaczył, że z urzędu wyszła Kasia. Po chwili Mularczyk siedziała już na miejscu pasażera.
I co?
Dali mi jakieś kwitki do wypełnienia. Zawracanie głowy/ brunetka ogarnęła włosy z twarzy i spojrzała na Marcina/ Jedziemy gdzieś na obiad?
Tak, jasne. Na sushi?
Możemy/ Kasia zerknęła w lusterku na Szymka/ Śpi.
Tak, zawsze o tej porze zasypia.../ Marcin przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył w stronę ich ulubionego baru w którym podawano najlepsze sushi w Warszawie.

"I'm sorry for breaking your heart"
But it don't matter

Muszę dziś wieczorem wyjść, spotkanie biznesowe.
Zostanę z Szymkiem.
Super.../ Marcin zauważył na szyj Kasi łańcuszek na którym zwisał pierścionek zaręczynowy/ Nie kazałem Ci go zdejmować wtedy... 
Mularczyk szybkim ruchem ukryła wisiorek za koszulkę i wzięła się za jedzenie. Nie chciała wchodzić na tak niewygodny temat bo doskonale wiedziała jak to się skończy.
Na którą wrócisz wieczorem? Nie wiem czy na Ciebie zaczekać...
Nie czekaj/ Marcin doskonale wiedział, że na noc zostanie z Izą. Nie chciał oszukiwać Kasi i robić jej nadziej. Przywiązał się do Lewickiej i nie chciał się z nią rozstawać.
Jasne/ Mularczyk wymuszając uśmiech szybko skierowała swój wzrok na Szymka. Nie chciała się rozkleić mimo że poczuła wewnątrz siebie ogromny żal i ból. Było jej zwyczajnie w świecie źle bo zdawała sobie sprawę z tego, że Marcin już nigdy nie będzie jej facetem.
Jeżeli chcesz możemy pojechać do Bistro.
Wolę wrócić już do mieszkania, nie za dobrze się czuje.
Coś Ciebie boli?
Taak, serce/ wstała z miejsca i odeszła w stronę samochodu.
Marcin odprowadził brunetkę wzrokiem po czym położył na stole 40 zł, zabrał Szymka i poszedł w ślad za Kasią.

Możliwe nawet, że ją kochał i nadal była dla niego najważniejsza ale było coś wewnątrz Chodakowskiego co nie pozwalało mu się przełamać i zacząć od nowa. Jakaś niewidzialna siła odpychała go od Kasi i sprawiała, że nie potrafił cieszyć się z jej powrotu. Ta siła była kobietą a na imię było jej Iza.

Pomimo tego czego o Lewickiej się dowiedział nadal chciał spędzać z nią czas. Odegrała w jego życiu naprawdę ważną rolę tuż po zniknięciu Kasi. Pomogła mu podnieść się z samego dna, ustawiła go do pionu i pokazała, że bez Mularczyk jest w stanie normalnie funkcjonować.

Reszta dnia zleciała Marcinowi na uzupełnianiu papierów a Kasi na zabawie z Szymkiem. Kobieta ani słowem nie odezwała się do Chodakowskiego głównie dlatego, że on też nie był szczególnie rozmowny.

It's no secret that the both of us
Are running out of time


Kiedy nadszedł wieczór a Marcin miał już wychodzić do Izy coś w środku podkusiło go aby zajrzeć do sypialni. Na łóżku leżała brunetka i tuliła swojego syna do snu co jakiś czas coś mu podśpiewując. Dopiero kiedy dokładniej się jej przyjrzał zauważył, że Kasia płacze. Łzy leciały po jej policzkach a dłonie drżały z bólu. Bólu który sam jej zadał. Tak bardzo zapragnął podejść i zagarnąć ją w swoje ramiona, uczynić szczęśliwą ale nie potrafił się przełamać. Spuścił głowę i zrezygnowany wyszedł z mieszkania.

Kasia przypatrywała się śpiącemu Szymkowi i wycierała kolejne łzy. Na zegarku wybiła 23. Doskonale wiedziała, że Marcin wyszedł na spotkanie i że najprawdopodobniej nie wróci na noc a mimo to czuwała i robiła sobie nadzieję, że może jednak.

Okryła syna szczelnie kołderką i wyszła do salonu. Zaparzyła sobie herbatę, sięgnęła po książkę i usiadła na kanapie. Czytała stronę po stronie co chwilę zerkając na zegarek. 01:34.

Kasia zaczęła przeglądać ich albumy. Od początku, jeszcze za czasów kiedy mieszkali z Maczetą do samego końca kiedy była w ciąży. W albumie z ostatniego roku znalazła swoją sesję a reszta zdjęć należała do Marcina, Szymka i do... Izy.

Zamknęła album, zgasiła lampkę i z wielkim trudem usnęła.

04:03. Kasię obudził donośny płacz Szymka. Szybko wstała i pobiegła do sypialni. Mały leżał na środku łóżka. Cały był rozpalony od gorączki. Mularczyk wykręciła numer do Marcina ale kiedy ten nie odebrał pokierowała się na Olka. Brat Chodakowskiego bardzo szybko przyjechał do swojego bratanka. Zbadał go, przepisał antybiotyk i postanowił zostać z nimi aż do powrotu Marcina.


Ooooohh, anymore
Ooooohh, anymore
Ooooohh, anymore
Anymore


Kasia wpatrując się w drzwi wejściowe cały czas czekała na Chodakowskiego kiedy Olek z widocznym na twarzy współczuciem spoglądał na Kasię.
Gdzie on się szlaja?
Kasia...
Myślisz, że coś się stało?
Kasia...
To może zadzwonię na policje?
Kasia...
Masz rację, jest u Izy... Tu nawet policja nie pomoże.

Mularczyk opadła na poduszkę i przymknęła oczy. Czuła jak łzy zbierają się pod jej powiekami. Palący ból przepełnił jej duszę a uczucie pustki napłynęło do jej serca.
Olek, pomożesz mi?
W czym?
Znajdziesz mi Łukasza Drzewieckiego? Jest lekarzem ale nie mam pojęcia gdzie pracuje..
Łukasz Drzewiecki? Brunet, metr 80?
Znasz go?
Znam, od ponad dwóch lat. Dobry z niego... Kaśka, Ty masz raka?

Share:  

środa, 18 listopada 2015

riddle

Jest środa, jest też nowa część!
Dziękuje za tak duży odzew z waszej strony! :D Mam nadzieję, że ta część też przypadnie Wam do gustu!
Macie już jakieś pomysły o co tak naprawdę w tym chodzi? Jeżeli tak to PO PRZECZYTANIU piszcie w KOMENTARZACH! 


Zapraszam do czytania i komentowania!




Zgasi pragnienie Po wielkiej suszy.Spadnie na ziemięA ta wyda plon.


Minął miesiąc, może półtora nim Marcin podniósł się po kolejnym ciosie od Kaśki. Z dnia na dzień zniknęła z jego życia, zerwała wszelakie kontakty i nie zadzwoniła nawet na urodziny Szymka. Chodakowski zaufał jej kiedy zapewniała, że wróci w ciągu miesiąca, góra dwóch ale jej nieobecność trwała już ponad trzy. 

Podczas tego okresu Marcin dostał od losu kolejną szybką lekcję dojrzewania. 

Pewnej styczniowej nocy wstał aby napić się wody i przy okazji zajrzał do Szymka. Chłopczyk leżał z otwartymi oczkami, cały siny na buźce i ze łzami przypatrywał się swojemu ojcu. Marcin w wielkim strachu wezwał pomoc, która nadeszła w ekspresowym tempie.

Okazało się, że minuty dzieliły Szymka od śmierci. Udławił się małym klockiem, który Marcin nieświadomie przeoczył sprzątając zabawki z łóżeczka swojego synka.

Chodakowskiemu całe te zdarzenie dało naprawdę dużo do myślenia. Doszedł do wniosku, że swoją całą uwagę musi poświęcić Szymkowi i zapomnieć o Kasi, która, mimo iż ją bardzo kochał, odeszła.
23 marca, początek wiosny. Marcin korzystając z wolnej niedzieli zabrał Szymka do Grabiny. Spacerował z nim po działce Państwa Mostowiaków i opowiadał o tym jak Kasia kochała tutaj przyjeżdżać. Mały chłopiec przytakiwał na wszystko główką mocno trzymając dłoń swojego taty. W styczniu zrobił swój pierwszy samodzielny krok i przez dwa miesiące nauczył się chodzić prawie idealnie chociaż nadal miał małe kłopoty z równowagą. Marcin był z siebie i ze swojego syna dumny jak nigdy. Wspaniale czuł się będąc ojcem.

Kiedy Szymek zmęczył się samodzielną wędrówką, Chodakowski wziął go na ręce. Dziecko z radością zaklaskało w dłonie.
Tata, mama, tata, mama/ Szymon z wielką radością wypowiedział te słowa wskazując na Marcina i kogoś za nim. Chodakowskiemu zrobiło się ciepło na sercu. Nigdy nie spodziewał się, że rodzicielstwo da mu tyle siły i uczyni go tak szczęśliwym człowiekiem/ Mama!/ krzyknął Szymek wyrywając się z rąk Marcina. Zaciekawiony Chodakowski obejrzał się za siebie i już po chwili żałował tego co zrobił. Ruszył przed siebie zupełnie ignorując osobę która za nim podążała.
Isc, isc!
Proszę bardzo/ brunet postawił swojego syna na ziemi i podał mu dłoń. Szybko znaleźli się na końcu ogrodu. Marcin chciał wracać ale wtedy przypomniał sobie o tym, że nie jest tu z Szymkiem sam dlatego też skierował się w kolejną dróżkę. Jego synek zbierał wszystkie kwiatki które znajdował po drodze mówiąc przy tym dwa słowa: mama i tata.
Marcin, nie nadążam!
Ja za Tobą też nie!/ odkrzyknął Chodakowski chwytając Szymka na ręce i przyśpieszając kroku/ Nie rozumiem Ciebie!/ dodał po chwili nadal idąc przed siebie.
Jesteś idiotą!
Mówi osoba która myśli tylko o sobie!
Żebyś się nie zdziwił!
Co?/ Marcin zatrzymał się i odwrócił w stronę brunetki która szybkim krokiem szła w jego kierunku.
Pogadaj ze mną, teraz/ Mularczyk ze szpilkami w dłoni stanęła naprzeciwko bruneta/ Jakbym widziała, że będę musiała Cię ścigać to chociaż buty bym wygodniejsze wybrała/ dodała spoglądając na swoje nagie stopy/ Przepraszam/ skruszona Kasia zbliżyła się do Marcina ale on zrobił dwa kroki w tył i ruszył przed siebie zostawiając Kaśkę samą. Dziewczyna odpuściła wiedząc że takim sposobem nic nie ugra i ruszyła za Chodakowskimi już wolnym krokiem.

Na tarasie stała Pani Basia z Markiem. Marcin podszedł w ich stronę i oznajmił, że muszą się z Szymkiem zbierać. Mimo próśb ze strony starszej kobiety Chodakowski nie zmienił zdania i już po kilku minutach pakował wszystko do auta. Jakieś przeciery, soki, zupki... Marcin zastanawiał się kto to zje i kiedy.

Zapiał fotelik Szymka na przednim fotelu i żegnając się z całą rodziną Mostowiaków ruszył w drogę powrotną do Warszawy. Mijając przystanek w Grabinie zobaczył na nim Kaśkę. Zatrzymał się kilka metrów za obiektem i trąbił na Mularczyk. Brunetka szybko poderwała się z ławki i już po chwili zajęła miejsce na tyle samochodu.

Przez dłuższy czas panowała w aucie niezręczna cisza którą co kilka minut przerywał Szymek usiłując wymówić nowe słówka i kto wie, może nawet skleić zdanie. Gaworzył coś do siebie wpatrując się w mijane drzewa. 

Po godzinie dojechali do Warszawy. Kasia przepuszczała, że Marcin wysadzi ją w pierwszym lepszym miejscu ale Chodakowski zabrał ją do siebie. Po dwudziestu minutach byli już pod blokiem.

Dziękuje/ Kasia stanęła naprzeciw bruneta i z uśmiechem na ustach dodała/ To ja się już będę zbierała.

Znowu chcesz mi uciec? Tym razem Ci nie pozwolę. Chodź na górę, pogadamy/ Marcin poluźnił uścisk na łokciu Kasi/ Weźmiesz Szymka? Idźcie do mieszkania, ja uporam się z tymi torbami/ kiwnął w stronę bagażnika i rzucił Kaśce klucze do mieszkania. Kobieta wzięła swojego syna na ręce i powolnym krokiem ruszyła w stronę bloku. Wsiadła do windy przez co już po chwili była razem z małym Chodakowskim w salonie i zdejmowała mu kurteczkę.

Marcin wziął cały ekwipunek, zamknął samochód i poszedł w ślad Kaśki. Na klatce zatrzymała go Janka co mu się za bardzo nie uśmiechało ale nie chciał jej robić przykrości dlatego też się zatrzymał i wysilając uśmiech odpowiedział na jej pytania dotyczące wyjazdu do Grabiny.
Jesteś jakiś spięty? Coś się stało?
Nie, nie. W porządku. Przepraszam Ciebie Janka ale Szymka...
Tak, tak widziałam.
Co?
No Izę i Szymka jak do mieszkania wchodzili.

Kaśka zrobiła sobie loki, faktycznie.

Lecę do nich/ skłamał i omijając Jankę dodał/ Pa!
Cześć/ Buffort odprowadziła Marcina wzrokiem do windy po czym głośno wypuściła powietrze i wyszła z bloku.

Kaśka?/ postawił wszystko na stole w kuchni i zajrzał do pokoju dziecięcego.
Zasnął/ Mularczyk wstała z fotela i stanęła naprzeciw Marcina. Wiedział co chce zrobić ale znowu nie umiał się bronić bo przed Kaśką nie ma ratunku. Jeżeli jest obok to nie umie jej nienawidzić bo jest tylko jego. 

Kasia pogładziła policzek Chodakowskiego i z uśmiechem stwierdziła, że jego zarost mimo iż jest seksowny to drażni. Marcina słowa i dotyk brunetki zupełnie zaczarował. Stał i wpatrywał się w jej oczy co jakiś czas głośno przełykając ślinę.

Zwariowałem. Zwariowałem. Zwariowałem. Zwariowałem. Zwariowałem. Zwariowałem. Zwario...
Nachylił się nad Kaśką i pozwolił żeby go pocałowała. Na początku musnęła jego ust jednocześnie wycofując ich z pokoju Szymka. Na początku Marcin próbował się bronić ale siła z jaką działa na niego Kaśka zaćmiła jego pogląd na to co się dzieje. Skupił się tylko na tym, że miał ją dla siebie.
Marcin przyciągnął Kasie mocno do siebie i wbił się w jej usta. Zatracili się w długim, namiętnym pocałunku. 

Całe piękno sytuacji zniszczył uciążliwy dzwonek do drzwi. Kochankowie odsunęli się od siebie. Kasia poszła do sypialni a Marcin założył koszulkę, poprawił spodnie, przeczesał włosy i starając się zachowywać neutralnie otworzył drzwi. 
U progu stała Iza z siatką zakupów. Ten widok wywołał u Chodakowskiego nie małe zmieszanie. Dopiero po chwili wpuścił Izę do środka. Lewińska ustawiła siatki na stole i zaczęła wyjmować kolejne produkty kiedy Marcin stał u progu i przerzucał wzrok z Kaśki na Izę, z Izy na Kaśkę. 

Iza... Musisz kogoś poznać/ zaczął nadal cały spięty a po chwili dodał/ To jest Kasia.../ wskazał dłonią na niską brunetkę która kipiąc ze złości stała u drzwi sypialni.

Lewińska na słowa Marcina gwałtownie się odwróciła a na widok TEJ Kasi słoik oliwek wypadł jej z rąk. Iza przełknęła ślinę i dla pewności spojrzała na zdjęcie Mularczyk które stało na komodzie a potem na samą Kasię. To była ta sama kobieta.

Nie wiem co powiedzieć.../ zakłopotany Marcin wbił wzrok w podłogę.
Całą trójkę ogarnęło uczucie bezradności i strachu. Kasia bała się Izy, Marcin bał się o Kasie a Iza bała się, że prawda wyjdzie na jaw. 

Lewińska tłumacząc się złym samopoczuciem szybko wyszła z mieszkania Chodakowskiego, Mularczyk ukryła się w sypialni i wszystko wskazywało na to, że płakała a Marcin nadal stał jak kołek wpatrując się w drzwi za którymi przebywała teraz Kasia.

Wolnym krokiem wszedł do sypialni. Kaśka siedziała na łóżku i ze łzami w oczach wpatrywała się w zdjęcie Szymka które stało na szafce. Nie mogła uwierzyć, że Iza była tak blisko Marcina przez ten cały czas a on prawdopodobnie uważał ja za swoją przyjaciółkę kiedy tak na prawdę była jego największym wrogiem.
Skąd ją znasz?/ wydusiła z siebie.
Kasiu.../ Marcin ukucnął naprzeciw kobiety a dłonie ułożył na jej kolanach/ To nic takiego.
Skąd ją znasz?/ roztrzęsiona brunetka powtórzyła swoje pytanie i spojrzała mężczyźnie prosto w oczy.
Wszystko okej?
Przytul mnie.
Co?
Przytul mnie.

Marcin zagarnął Kaśkę mocno w ramiona a ona się w niego wtuliła najsilniej jak potrafiła. Wystraszyła się. Pierwszy raz od roku poczuła tak olbrzymi strach spowodowany 'poznaniem' Izy. 

Jedynym ukojeniem był dla niej Marcin. 
Zrozumiała, że ta cała sprawa nie ucichnie i musi wyznać Chodakowskiemu prawdę.
Dotarło do niej też, że nigdy nie będzie bezpieczna.
Ani ona, ani Marcin, ANI SZYMEK.

Muszę Ci coś powiedzieć/ wyszeptała nadal mocno przylegając do Marcina, przymknęła powieki i ze strachem wyznała brunetowi prawdę...


Jak myślicie, co wspólnego ma z tym Iza? :D

KOMENTUJCIE!


Share:  

środa, 11 listopada 2015

want to want me ♥

Aaaaa! Jestem taka szczęśliwa! Ponad 2,8 K wejść na bloga, rekordowa ilość komentarzy i wyświetleń ostatniej części :D Dziękuje, dziękuje, dziękuje!

Cukier i ja? To nie jest możliwe! Zapraszam Was do czytania dość lekkiej części która ma znaczącą ważność jeżeli chodzi o ciąg dalszy! Czytajcie I KOMENTUJCIE!

ps Mam nadzieję, że postać Łukasza przypadnie Wam do gustu :D Taki spoiler! Sprawa z Łukaszem na swoje drugie dno! Z Izą zresztą też...

Żeby nie przedłużać zapraszam WAS DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA!! <3

WANT TO WANT ME



W burzy zdarzeń, w szumie dnia. Zagubiona w losu grachCiągle szukasz swoich miejsc.


Cztery dni w Wiedniu minęły Marcinowi bardzo szybko. Codziennie wychodził z Szymkiem na spacer, zabierał go w różne miejsca, spędzał też dużo czasu ze swoimi rodzicami i bratem. Wigilia minęła Chodakowskiemu w równie miłej atmosferze mimo iż przez cały wieczór miał w głowie myśl, że rok temu był tutaj z Kaśką.

Marcin tak jak obiecał załatwił Mikołaja który przyniósł dla Szymka cały worek prezentów. Dzieciak miał jak w niebie będąc jedynakiem.

Tego dnia Chodakowski korzystając z ładnej pogody chciał zabrać syna za miasto i pokazać mu miejsce w którym rok temu spacerował dzień w dzień z Kasią. Z uśmiechem na ustach ubierał właśnie małego kiedy do pokoju z grobową miną weszła Aleksandra. Marcin od razu wyczuł, że coś się stało.

Masz gościa.../ wyszeptała po czym odsunęła się w bok aby osoba za nią mogła wejść do środka.
Kasia/ zaskoczony Marcin podszedł do Mularczyk/ Co Ty tutaj robisz? 
Przyjechałam do Was/ uśmiechnięta brunetka spojrzała w oczy Chodakowskiego po czym ominęła go i zbliżyła się do Szymka. Wzięła synka na ręce, ucałowała go w główkę i mocno przytuliła. Ku zaskoczeniu obojga chłopczyk nie protestował, wtulił się w swoją mamę i przymknął oczka. Marcin zupełnie rozpłynął się w tym widoku.

Chyba Ciebie poznał/ brunet stanął za Kasią, położył dłoń na jej ramieniu a drugą na główce Szymka. Para uśmiechnęła się do siebie/ Ale to dobrze...
Może mi ktoś wytłumaczyć co się tutaj dzieje?/ Aleksandra przypomniała im o swoim istnieniu. Patrzyła to na Kasię, to na Marcina głośno przełykając ślinę.
Usiądź mamo/ Chodakowski wskazał na jeden z foteli.
Nie wiedział co powiedzieć kobiecie bo sam nie miał pojęcia co tak naprawdę się wtedy wydarzyło.
Usiadł na łóżku obok Kaśki i mocno zacisnął jej dłoń na co brunetka obdarzyła go pełnym czułości spojrzeniem. Matko, jak on ją kochał.
Jak to możliwe? Kasiu przecież Ty nie żyjesz...
Mularczyk spojrzała niepewnie na matkę Marcina
 To ciężka sytuacja.
Okłamałaś nas?/ Aleksandra podniosła głos/ Uciekłaś? Zostawiłaś Marcina samego i odeszłaś?
Nie mogę Pani nic powiedzieć, przepraszam/ podłamany głos Kasi rozwalił Marcina na malutkie kawałki.
Idziemy z Szymkiem na spacer, chodź z nami/ Chodakowski spojrzał na Mularczyk i obdarzył ją ciepłym uśmiechem.
Przepraszam/ Kaśka zwróciła się do niedoszłej teściowej/ Możemy iść/ wstała nadal trzymają Szymka w ramionach i czekała aż Marcin zabierze wszystkie potrzebne rzeczy co jakiś czas zerkając na podłamaną Aleksandrę. Kasi zrobiło się jej bardzo szkoda dlatego też podeszła do brunetki, ukucnęła obok jej nadal mocno trzymając w ramionach swojego syna.
Nigdy z własnej woli nie skrzywdziłabym Marcina/ zaczęła po czym ściszonym głosem dodała/ A wie Pani dlaczego? Bo go bardzo kocham/ Mularczyk pogładziła dłoń kobiety po czym wraz z Chodakowskim opuściła pokój.


Dokąd znowu pędzisz tak?
Nieuchwytna niczym wiatr
Tajemnicza tak jak sen.



Kiedy wyszli przed dom Marcin chwycił Mularczyk za łokieć i odwrócił w swoją stronę.
Wyjaśnisz mi o co w tym wszystkim chodzi? Po co przyjechałaś?
Bo chciałam się z wami zobaczyć/ Kasia spojrzała na ojca swojego dziecka po czym dodała/ Tęskniłam.
Chodakowski odpuścił bo doskonale wiedział, że w taki sposób niczego od Kasi nie wyciągnie. Pomógł Mularczyk położyć Szymka po czym chwytając ją za dłoń popchał wózek przed siebie.

Szli wzdłuż parku a każda osoba którą mijali nieśmiele zerkała w ich stronę z szerokim uśmiechem.
Dwoje zakochanych, młodych ludzi idących na spacer wraz ze swoim synem. Piękny widok, normalnie rodzinna sielanka.

Marcin co jakiś czas spoglądał na Kaśkę która rozmarzona szła obok co jakiś czas nachylając się nad wózkiem. Nie ukrywał, że bardzo podobał mu się ten obrazek i mimo iż nadal miał ogromny żal do Kaśki w tamtym momencie myślał tylko o tym jak bardzo chciałby spędzać już każdy dzień swojego życia z brunetką.

Będę musiała wyjechać na jakiś czas/ Kasia zatrzymała Marcina i spojrzała w jego oczy w których w jednej chwili pojawiło się ogromne rozczarowanie. Zmęczona oparła głowę na jego ramieniu.
Jak to? Gdzie? Na ile?/ seria pytań skierowana w stronę Kasi i brak odpowiedzi na którekolwiek z nich/ No tak, tajemnica/ Chodakowski chciał iść dalej ale wtedy Mularczyk mocniej uścisnęła jego dłoń.
Na miesiąc, góra dwa.
Znowu tyle Cię ominie z jego życia/ kiwnął głową na chłopca który leżał w wózku/ Zacznie chodzić a Ciebie znowu nie będzie. Przegapisz kolejny ważny etap życia własnego syna, Kaśka.
Będziemy codziennie rozmawiali/ Kasia spojrzała w oczy ukochanego.
Dopiero co wróciłaś... Nie zdążyłaś nawet powiedzieć mi co się z Tobą stało i dlaczego upozorowałaś własną śmierć/ Marcin spuścił głowę w dół/ Znowu mam sobie pozwolić Ciebie stracić? 
Nie stracisz mnie. Miesiąc Marcin, tylko miesiąc.
Aż miesiąc Kaśka. Wiesz ile w ciągu miesiąca może się zmienić?/ Kasia ze smutkiem kiwnęła głową/ Kiedy wyjeżdżasz?
Po nowym roku i do tego czasu chciałabym zostać z wami.
Kaśka przecież tym sobie tylko zaszkodzimy.
Mularczyk wspięła się na palce i mocno wtuliła w Chodakowskiego. Marcin od razu zagarnął brunetkę w swoje ramiona. Nie chciał jej tracić po raz kolejny.
Ale wrócisz, tak? Na pewno? 
Zawsze wracam/ Kasia wyszeptała nadal przylegając ciałem do bruneta. Słuchała bicia jego serca, na włosach czuła jego oddech a zapach jego perfum powodował w niej burzę zmysłów.

W labiryncie poplątanych dróg wciąż szukamy się...

Kiedy późnym wieczorem wrócili do domu rodziców Marcina czekała już na nich ciepła kolacja. Przy stole w salonie siedział Grzegorz, Aleksandra oraz Olek z Magdą.

Chodakowski z Kasią weszli do pomieszczenia i przywitali się ze wszystkimi. Największa radość podczas witania się z Kaśką okazał Pan Grzegorz który zawsze uważał ją za idealną kobietę dla swojego syna.

Siadajcie/ wskazał dwa wolne krzesła, które stały obok siebie.

Kasia i Marcin zajęli miejsca i dyskretnie pod stołem złapali się za dłonie. Marcin cały czas delikatnie gładził kłykcie u palców Kasi na co dziewczyna ciepło się uśmiechała.

Smacznego/ Pan domu obdarzył wszystkich radosnym spojrzeniem.

Zaczęli jeść kolację która składała się głównie z przepysznych placków jabłkowych, konfitur i kompotu.

Wina?/ Grzegorz nachylił się nad Kasią po czym chciał wlać do kieliszka dziewczyny odrobinę trunku przed czym pohamował go Marcin.
Kasia nie pije białego wina/ szybko wytłumaczył swoje zachowanie po czym spojrzał na swojego ojca. Starszy Chodakowski tylko się uśmiechnął i ruszył z butelką do kolejnych członków rodziny.
Nie musiałeś/ Mularczyk wyszeptała te słowa nadal mocno ściskając dłoń Marcina/ Ale dziękuje/ obdarzyła go promiennym uśmiechem po czym wróciła do jedzenia. Chodakowski przez dłuższą chwilę przyglądał się szczuplutkiej brunetce po to aby po raz kolejny tego dnia przekonać się jak bardzo ją kocha.

Co chcecie teraz zrobić?/ zaraz po skończonej kolacji rodzice Marcina od razu chcieli usłyszeć od pary wyjaśnienia co nie zbyt specjalnie spodobało się chłopakowi. Miał już być złośliwy ale mocniejszy uścisk Kaśki go przed tym pohamował.
Myślę, że teraz najważniejszy jest Szymek i to nim chcemy się zająć. Reszta się okaże.
A co z Izą?

Marcin skamieniał. Spojrzał na swoją mamę ze złością i potępieniem. Cholera. Poczuł, że Kasia zabrała swoją dłoń a teraz się w niego wpatruje. Wysilił uśmiech.

Kochanie.../ ojciec Chodakowskiego złapał Aleksandrę za rękę po czym posłał jej jednoznaczne spojrzenie/ To nie jest najlepszy pomysł/ dodał ciszej nadal mocno ściskając ją za nadgarstek.

Pozostały czas kolacji minął na rozmowie o Olku i Magdzie. Kaśka nie odezwała się ani słowem i nawet na czułe gesty Marcina nie drgnęła. Czuła się oszukana mimo iż nigdy nie pytała chłopaka czy zdążył się z kimś związać ale fakt, że to przed nią zataił naprawdę ją zabolał.

Po kilkunastu minutach Olek zabrał swoją narzeczoną na spacer a rodzice Marcina poszli do kuchni zmyć naczynia. Kasia i Marcin zostali sami przy stole. Siedzieli w zupełnym milczeniu. Mularczyk co jakiś czas spoglądała na bruneta który patrzył się ciągle w jeden punkt. Co jakiś czas przegryzał wargę. Efekt zdenerwowania. Przez cały okres kiedy byli razem zdążyła się do tego przyzwyczaić.


...W zawiłości niepotrzebnych słów ginie sens


Masz mi coś do powiedzenia?/ Kasia bawiąc się pierścionkiem spojrzała na Chodakowskiego.
Iza to kuratorka jest moja. Miałem sprawę w sądzie...
Wiem/ Kaśka szybko mu przerwała a po chwili dodała/ Jesteście razem? 
Nie/ nie skłamał. Nie byli razem a przynajmniej nigdy tego tak nie odbierał.
Marcin gwałtownie odwrócił się w stronę Kaśki.
Gdybym wiedział, że żyjesz nigdy nie spojrzałbym na żadną inną kobietę. Poczekałbym/ ogarnął z policzka Kasi kosmyk włosów.
Teraz.. kiedy wyjadę... co jeżeli sobie kogoś znajdziesz?/ zdenerwowana Mularczyk spojrzała na bruneta.
Nie ma takiej opcji/ zapewnił a Kasia tak bardzo chciała mu zaufać.
Będę się zbierać.
Nie, nie, nie/ pokiwał przecząco głową i złapał ją za nadgarstek/ Zostajesz.
Twoi rodzice...
Nie będą mieli nic przeciwko. 
Marcin.../ Kasia nie miała zamiaru się poddać do momentu kiedy brunet nachylił się nad nią i poczuła jego zapach. Wymiękła/ Dobrze.
Jutro wracamy razem do Warszawy.
Twojej mamie będzie przykro.
Jakoś to przeżyje. Chodźmy na górę/ Marcin chwycił Kasię za dłoń i pociągnął za sobą na piętro.

Zostań tu - choć na chwilęZostań tu - daj mi siłęBym ocalił dzieńPełen wiary wkroczył w nocy czerń


Kiedy tylko przekroczyli próg pokoju Chodakowski pocałował dziewczynę. Odwzajemniła pieszczotę.
Nie trzeba było długo czekać żeby para kochanków opadła na łóżko.
Szymek i drzwi/ Kasia miedzy pocałunkami była w stanie wypowiedzieć tylko te dwa słowa a dla Marcina nie trzeba było powtarzać niczego drugi raz.
Szybko zerknął na syna, który smacznie spał w łóżeczku po czym zamknął drzwi na klucz. Po drodze do łóżka zdjął swoją koszulkę i ułożył się na ukochanej.

Taki scenariusz odgrywał każdego dnia w myślach.
Dzień w dzień od śmierci Kasi pragnął znowu ją mieć tylko dla siebie.
Teraz właśnie to się działo.
Kasia i Marcin znowu byli razem.
Ciekawe tylko na jak długo...

Cukier będziecie mieli jeszcze przez jakiś czas ale potem zwrot akcji także proszę się nie przyzwyczajać :D

KOMENTUJCIE!




Share:  

niedziela, 8 listopada 2015

another you

Na razie wszystko idzie żółwim tempem ponieważ chcę jeszcze wpleść kilka postaci a wszystko musi dziać się spokojnie, bez pośpiechu :D
Pamiętajcie, że nic nie jest tak oczywistym jakby się mogło wydawać!
Będzie dużo zwrotów akcji, pomyłek, rozczarowań.

PAMIĘTAJCIE ŻEBY PO PRZECZYTANIU ZOSTAWIĆ KOMENTARZ! :*

Buziaki i do następnego!

Gdyby wierzyć w nas




Minęły trzy tygodnie. Zbliżały się święta Bożego Narodzenia a co za tym idzie Marcin miał wyjechać z Szymkiem do rodziców do Wiednia. Tego wieczoru kiedy Szymek zasnął, Chodakowski wziął się za pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Marcin kompletnie nie wiedział co należy zabrać na taki wyjazd z dzieckiem ponieważ nigdy wcześniej nigdzie z Młodym nie wyjeżdżał. Z lekkim przerażeniem spojrzał na ubranka które leżały w kupce do prasowania. 

W takich codziennych sytuacjach brakowało mu Kaśki najbardziej. Z wielką niechęcią sięgnął po żelazko i zaczął wykonywać prace domowe. Musiał jeszcze zmyć naczynia, zabezpieczyć jedzenie które zostało, przygotować prowiant na drogę, spakować torbę i złożyć wózek.

Na zegarku wybiła 23 kiedy młody tata uporał się ze wszystkimi czynnościami. Jedyne o czym marzył to położyć się do łóżka i zasnąć ale ktoś zapukał do drzwi. U progu zastał Olka który przerażony zawiesił swój wzrok na Marcinie. Wszedł szybko do mieszkania a brunet zaraz za nim.

Cześć braciszku. Cóż Cię sprowadza tak późną porą w moje skromne progi?/ Marcin spojrzał na swojego brata który cały roztrzęsiony spacerował po salonie/ Olek? Wszystko okej?
Nic nie jest okej/ blondyn usiadł na kanapie/ Przyszła do nas Kaśka.
Co?/ Marcin przetrzymał się ściany aby zaraz nie upaść/ Jak to?/ od czasu rozmowy w łazience Chodakowski nie miał z Mularczyk kontaktu. Był prawie pewien że Kasia wyjechała z Warszawy i już nigdy jej nie zobaczy.
Powiedziała, żebym się Tobą zajął skoro ona nie może tego zrobić..
Spotkaliśmy się trzy tygodnie temu. Pamiętasz jak mówiłem Ci, że z nią rozmawiałem? Dzień później spotkałem się z nią w hotelu. Chciała mi coś powiedzieć ale ja jej na to nie pozwoliłem... Pocałowałem ją...
Czekaj. Chwila, chwila. Co?
To co słyszałeś. Myślałem, że ona wyjechała.
Cały czas tutaj jest.. Marcin, jak to możliwe? Przecież Kaśka nie żyje. Może to jej siostra bliźniczka?
To ona, ma znamię w tym samym miejscu. Sam w to nie wierzę ale ona żyje. Moja Kasia jest cała, zdrowa i żywa.
Ale przecież to jest niemożliwe. Sam widziałeś jej akt zgonu, był pogrzeb, w trumnie leżało jej ciało.
Nie wiem...
Co?
Nie byłem w stanie patrzeć na nią wtedy. Nie otworzyłem trumny.
Co do cholery?!/ Olek podniósł głos.
Ciszej bo Szymka obudzisz/ Marcin obdarzył brata pełnym złości spojrzeniem/ Nie potrafiłem. Ona taka żywa, piękna nagle umarła. To był tak silny cios dla mnie. Wolałem ją zapamiętać taką jaka była na co dzień kiedy się budziła obok mojego boku, zasypiała, żyła... Radosna była./Chodakowski otarł łzę które spłynęła po jego policzku. Bolesne wspomnienia z jak teraz się okazało nieprawdziwą śmiercią Kasią wróciły do Marcina z podwojoną siłą.

Musiał wyjść na balkon i ochłonąć. Odpalił papierosa i ze łzami w oczach przyglądał się miastu które ogarniała noc, miastu w którym gdzieś blisko lub daleko była teraz Kasia. Stał na tym samym balkonie na którym jeszcze tak niedawno oglądał z Kaśką spadające gwiazdy i marzył aby być szczęśliwym. I był. Przez rok był tak cholernie szczęśliwym, spełnionym człowiekiem ze wspaniałą kobietą u boku. Oczekiwał narodzin swojego syna, chciał zbudować dom a teraz? Teraz stał sam i marznął. Czuł jakby ktoś kawałkiem szkła ranił mu serce a ono nie potrafiło się bronić bo zbyt mocno kochało. Odpalił kolejnego papierosa. Ile on by oddał, żeby być tu teraz z Kasią. Jego największym skarbem, wszystkim czego potrzebował. Palce u rąk zamarzały mu z zimna a on dalej stał w tej samej pozycji i wypuszczał dym z ust. Tak jak kiedyś nie potrafił kochać, teraz nie potrafił zapomnieć. 

Olek/ Marcin spojrzał na swojego brata i analizował plan który narodził się w jego głowie/ Zostaniesz z Szymkiem?
A Ty dokąd?
Muszę z kimś porozmawiać...
Gdzie Ty chcesz jej teraz szukać? 
Chcesz mi pomóc czy nie?/ zapytał wymijająco Marcin zapinając płaszcz/ Jeżeli tak to zrób to o co Cię proszę. Wrócę do rana/ Chodakowski wyszedł z mieszkania a zrezygnowany Olek usiadł na kanapie i zadzwonił do Magdy. Poinformował ją, że zostanie na noc u brata po czym przymknął oczy i zasnął.

Dziś każde z Nas
Woli przyznać że słów już brak

W tym czasie Marcin szedł chodnikiem wzdłuż cmentarza. Sam nie wiedział co chce zrobić ale coś podpowiadało mu, żeby tu przyjechać.Na pamięć znał drogę do grobu w którym nie kiedyś wydawało mu się pochował całe swoje szczęście, swoją miłość, swój uśmiech, sens życia. Teraz sam nie wiedział do kogo mówił, dla kogo wypłakał morze łez, z kim się wtedy pożegnał. 

Szedł mijając kolejne groby kiedy zobaczył znajomą mu sylwetkę. Niska kobieta podążała w jego stronę. Światła latarni oświetlało im drogę ku sobie. Kiedy znaleźli się w wystarczającej odległości Marcin spojrzał na brunetkę i wyczytał z jej oczu kilka bardzo ważnych rzeczy. Chwycił ją za dłoń i razem wrócili do samochodu. 

Siedzieli na przednich fotelach i ze smutkiem spoglądali sobie w oczy. Marcin nie mógł wydusić z siebie ani słowa za to Kasia nie wiedziała nawet od czego ma zacząć. Zamiast to przybliżyła się do Marcina i ułożyła głowę  na jego ramieniu na co Chodakowski zanurzył twarz w jej włosach. Po policzkach obojgu spłynęło kilka łez. Płakali razem nad tym co mogli ale nie zdobyli, nad swoimi złamanymi sercami, niespokojnymi myślami które nie dawały im żyć, nad swoją miłością, nad tęsknotą za sobą takimi jak dawniej, nad pożegnaniem które nieuchronnie czyhało na nich za rogiem, nad tym wszystkim co zostało im zabrane, co stracili.

Ich pocałunek był zachłanny, czuły, pełen nienawiści, miłości, tęsknoty. Nie panowali nad swoimi emocjami, potrzebami. Całowali się tak jakby miało to być zaległe pożegnanie. Żadne  z nich nie przepuszczało wtedy aż tak dramatycznego końca, żadne z nich...


Nastał poranek. Marcin powinien był teraz w drodze do Wiednia z zamiast tego leżał na łóżku i przeglądał zdjęcia Kasi. Wydawało mu się, że Olek już dawno wstał dla
tego też sam zebrał się z łóżka, ubrał się w szlafrok i wyszedł do salonu.

24 grudnia. Wigilia. Śnieg za oknami, piękne zapachy roznoszące się pod całym bloku, sąsiedzi którzy biegali do marketu po ostatnie brakujące składniki, ubieranie choinki, prezenty.

Marcin od dzieciństwa lubił święto Bożego Narodzenia chociażby dlatego, że był to jedyny okres w ciągu całego roku kiedy ojciec miał dla niego czas.

Chodakowski zaparzył sobie i Olkowi kawę po czym poszedł do pokoju Szymka i zabrał go do salonu.
Twoja pierwsza Wigilia, co?/ Marcin z uśmiechem na ustach spojrzał na swojego syna/ Mikołaj przyjdzie, kolację zjemy i ogólnie fajnie będzie/ Chodakowski ucałował Szymka w stópkę po czym wrócił do kuchni po śniadanie. 
Ustawił wszystko na stole i czekał aż wszyscy się zejdą. Pierwszy z łazienki wyszedł Olek, który  na szybko zjadł kanapę i tłumacząc się pracą wybiegł z mieszkania Marcina. Chodakowski ubrał Szymka, dopakował resztę ubrań i czekał na telefon od brata że mogą już jechać. Blondyn obiecał, że konsultacja w szpitalu zajmie mu dosłownie chwilę a Marcin z całych sił w to wierzył.

Korzystając z chwili spokoju wybrał numer do Kaśki. Kobieta odebrała po pierwszym sygnale.
Kasiu chciałbym wesołych świąt Ci życzyć. Mam nadzieję, że nie spędzisz ich sama.
Nie, coś Ty. Też życzę Ci wesołych świąt.
Masz jakieś plany?
Tak jakby.
Czyli? Jedziesz do przyjaciół?
Nie martw się o mnie. Udanej drogi, uważajcie na siebie.
Ty też na siebie uważaj/ Marcin zakończył połączenie po czym dość sprawnie uporał się z torbą i nosidełkiem. 
Na dwa tygodnie wyjeżdża z Warszawy, odpocznie od tego wszystkiego co spotkało go ostatnim czasem, spędzi czas z matką i ojcem, Szymkiem, bratem.

Kiedy przymocował Szymka do fotelika usiadł na fotelu kierowcy i wyjął z sakiewki dokumenty wraz z którymi wypadła bransoletka Kaśki. Musiał ją zdjąć przez przypadek i zupełnie zapomnieć o tym detalu. Przyczepił ją na miejsce i ruszył w stronę osiedla Magdy i Olka co jakiś czas spoglądając w tylne lusterko na małego Szymka który zasnął.

Monika, jesteś gotowa?
Minutka.../ brunetka dopięła sukienkę, poprawiła włosy i wyszła do salonu w którym czekał już Łukasz.
Mam nadzieję, że nie wyglądam źle.
Wyglądasz prześlicznie/ mężczyzna zbliżył się do kobiety i czule musnął jej ust. Poczuła jego rękę która niebezpiecznie zjeżdżała po jej plecach. Odsunęła się od niego/ Przepraszam...
Nie rób tego więcej/ brunetka narzuciła na siebie płaszcz a do dłoni wzięła dużą kopertówkę/ Idziemy?/ zapytała Kasia a'la Monika po czym wyszła z mieszkania pozostawiając w nim Łukasza.

Marcin spojrzał na zegarek. 14:34. Za jakieś pięć godzin powinni być na miejscu. Spojrzał na Szymka który spokojnie spał przy Magdzie i z wielkim uśmiechem na twarzy ponownie skierował swój wzrok na autostradę. 
Tak bardzo chciał żeby była tutaj Kaśka. 
Ale ona została tam w Warszawie. 
Setki kilometrów za nim. 
Z innym.
Ale on jeszcze tego nie wiedział. 
Nie wiedział też dlaczego wróciła. 
I może lepiej by było gdyby nigdy się nie dowiedział?


KOMENTUJCIE♥KOMENTUJCIE♥KOMENTUJCIE♥



Share:  

poniedziałek, 2 listopada 2015

give me love


Hejcia! Zapraszam Was na kolejną część opowiadania!

KOMENTUJCIE! TO NAJBARDZIEJ MOTYWUJE :) 
PRZYJMĘ KAŻDĄ KRYTYKĘ!



GIVE ME LOVE


I know how you feel inside I've I've been there before Somethin's changin' inside you And don't you know 


Spotkajmy się Kaśka na naturalnym gruncie, tak będzie lepiej.
Coś proponujesz?
Miejsce w którym nie spotkamy nikogo znajomego...
A co? Nie chcesz żeby Twoja dziewczyna się dowiedziała?
Co to w ogóle za pytania są? Wyślę Ci adres sms'em, pa.
Marcin szybko się rozłączył i wybrał numer do Izy. Musiał poprosić ją o pomoc, kolejny raz.
Cześć. Izka, prośbę mam. Muszę wieczorem wyjść i może zechciałabyś spędzić trochę czasu z przystojnym facetem?
Zależy kogo masz na myśli.
Niestety nie dotrzymam Ci dzisiaj towarzystwa ale Szymek jest jak zwykle bardzo chętny!
Dobra, dobra. Na która mam być?
Jesteś wielka! 19, pasuje?
Akurat tak się składa, że nie mam żadnych planów na tą godzinę... Będę, cześć!
Do zobaczenia! Buziaki ślemy z Szymkiem.
Też Was całuje mocno, pa!

Marcin wbił wzrok w zdjęcie Izy które po chwili zniknęło wraz z zakończeniem połączenia. Uśmiechnął się do swojego syna.
Może zakupy jakieś zrobimy? Żebyś miał z Izką co zjeść... Jakieś soczki kupimy i twoje ulubione starte jabłuszko. Zajmie się Tobą ciotka, zajmie. Poczekaj tylko chwilę, zadzwonić muszę/ Marcin wybrał ponownie numer Kaśki jednak kiedy ona nie odebrała napisał jej sms'a z krótką informacją o miejscu ich spotkania/ No to co? Idziemy, nie? Ty to Szymek masz szczęście do tych ciotek...

Wybiła godzina 18 kiedy Marcin usłyszał dzwonek do drzwi.
Jak zwykle piękna i jak zwykle przed czasem... Cześć/ ucałował Izę w policzek po czym wymienili uśmiechy.
Co to za podrywy, co? Cześć, cześć. To gdzie ten przystojny facet?
Stoi przed Tobą/ Marcin z uśmiechem na ustach zaprosił Izę do mieszkania po czym przejął od niej płaszcz/ Czeka na Ciebie w salonie, z kolacją!
Oo, widzę same pyszności!/Iza usiadła przy Szymku, nachyliła się nad nim i ucałowała go w czoło. Tak jak wczoraj Kaśka.../ To co młody? Dasz ciotce popracować czy się bawimy?
Decyzja podjęta/ Marcin stał oparty o schody i z iskierkami w oczach przyglądał się dwójce najważniejszych w jego życiu osób.
Podjęta/ Iza siedziała na kanapie z małym Szymkiem na kolanach/ Konkretny facet.
No widzisz, po tatusiu...
Po tatusiu.../Iza niepewnie przytaknęła po czym obdarzyła Marcina szczerym uśmiechem/ No już możesz iść, poradzimy sobie jak zwykle, nie facet?/ kobieta pogładziła policzek Szymka dłonią po czym sięgnęła po grzechotkę i zaczęła zabawiać małego. Marcin miał pewność, że zostawia syna pod najlepszą możliwą opieką.


Don't you cry tonight
I still love you baby 


Ok. K
Krótko, konkretnie i na temat. Marcin wsiadł do auta i ruszył w stronę hotelu na obrzeżach miasta. Już wcześniej wynajął tam pokój. Czuł się, zostawiając Izę z Szymkiem, jak mąż uciekający do kochanki. Dosłownie.

Był pięć minut przed 19. Kaśka jak zwykle pewnie się spóźni. Wszedł powolnym krokiem do hotelu, odebrał kluczyk i udał się do pokoju numer 203. Czwarte piętro, ostatnie dni w długim korytarzu. Przekręcił zamek i wszedł do środka.

Spojrzał na stół. Róże. Chyba Pani z recepcji źle zrozumiała intencje kiedy powiedział, że to wyjątkowa okazja. Westchnął i wyrzucił bukiet kwiatów do kosza na śmieci.

Zdjął płaszcz i położył się na łóżku. Wybiła 19. 19:07. 19:12. 19:22. 19:34.
Gdzie ona do cholery jest?/ Chodakowski szepnął sam do siebie po czym po raz enty tego wieczora spróbował dodzwonić się do Mularczyk. Cisza.
19:44.
Pukanie do drzwi. Marcin pełen nadziej i strachu podniósł się z łóżka i podszedł otworzyć.
Przepraszam za spóźnienie ale...
Dobra, już. Nie tłumacz mi się, okej?/ Marcin przepuścił Kaśkę w drzwiach, rozejrzał się po korytarzu i wrócił do pokoju.
Mulaczyk siedziała jak na szpilkach ciągle mu się przypatrując.

Marcin usiadł na jednym z foteli, położył telefon na stolik i spojrzał na Kasię. Ile on by teraz dał aby poczuć jej zapach, przypomnieć sobie smak jej ust, ciała... Nabrał powietrza.
Wszystko w porządku?
Tak, jasne. Siedzi przede mną właśnie moja narzeczona, którą rok temu pochowałem. W najlepszym porządku!
Marcin.../ Kasia podniosła swój wzrok z podłogi na bruneta. Wstała z łóżka, zdjęła kurtkę i położyła ją na materacu/ Nie wiem nawet od czego zacząć.
Najlepiej od początku/ Marcin zebrał w sobie wszystkie siły i zadał Kasi bardzo ważne pytanie/ Odeszłaś do innego?
Zwariowałeś? Nie!/ Mularczyk opadła na drugi fotel i ze łzami w oczach spojrzała na Marcina/ Zrobiłam to bo musiałam.
Musiałaś? O czym Ty mówisz? Nic nie musiałaś! Czy Ty wiesz co ja do cholery czułem? Jak ja za Tobą tęskniłem? Jakie miałem wyrzuty sumienia, że wtedy wyjechałem?/ Chodakowski poderwał się z miejsca i stanął naprzeciwko Kaśki.
Może nie uwierzysz ale ja też bardzo cierpiałam. Nawet nie mogłam zobaczyć swojego syna... Musiałam wyjeżdżać, od razu.
Co? Byłaś sobie na wakacjach kiedy ja tutaj przeżywałem koniec świata?
Jakich wakacjach? O czym Ty mówisz?/ Kasia wstała z fotela. Stała z Marcinem twarzą w twarz/ Zrobiłam to dla CIEBIE, dla SZYMKA, dla WASZEGO DOBRA/ kobieta ze łzami w oczach spojrzała na ukochanego po czym spuściła głowę w dół.

Marcin za to poczuł się jakby był w innym świecie. Zapach Kaśki, jej bliskość, spojrzenie zadziałało na wszystkie Jego zmysły. Przekręcił głowę w bok i resztkami sił walczył aby jej nie pocałować. Przegryzł dolną wargę. To było silniejsze.
Przyciągnął Mularczyk mocno do siebie. Przylegali do siebie cali. Wbił się w jej usta. Potrzebował tego, to było jak wytchnienie, jak przepustka do lepszego świata.

Kasia zarzuciła Chodakowskiemu ręce za szyje i tylko pogłębiła pocałunek. Tęskniła za nim najmocniej na świecie.

Marcin łamiąc wszystkie zasady których nauczył się przez ostatnie dwa lata poczuł, że naprawdę pragnie Kaśki. TU i TERAZ. Tylko JEJ.

Bo wiesz Iza... bo ja to beznadziejnym człowiekiem jestem, beznadziejnym.
Tak, słyszałam to już setki razy.../ Iza usiadła na schodkach obok Marcina/ Tęsknisz za nią, co?
Tak, tęsknie/ skłamał i schował twarz w dłoniach.
W myślach bez ustanku zadawał sobie tylko jedno pytanie: ,,po co Kaśka wracałaś, po co''.
Wyjął telefon z kieszeni, przeprosił Izę, wyszedł do łazienki, wybrał numer Mularczyk. Odebrała po dwóch sygnałach.
Już nigdy więcej się nie spotkamy, NIGDY więcej/ szybko się rozłączył, schował komórkę do kieszeni po czym nachylił się nad umywalką i przemył twarz wodą.
Jeżeli wróciłaś żeby zrujnować mi życie.../ spojrzał w lustro/ To bądź z siebie dumna Kasiu, udało Ci się.
Marcin/ usłyszał głos Izy/ wszystko w porządku?
Tak, zaraz przyjdę/ Chodakowski nabrał powietrza po czym oparł czoło o lustro i spuścił głowę.

Tak będzie lepiej.
Tak będzie lepiej.
Tak będzie...
Lepiej?


KOMENTUJCIE <3



Share:  

niedziela, 1 listopada 2015

with or without you

Kochani! Witam Was cieeeeeeepło :*
Od dzisiaj ruszam z blogiem którego przyszłość zależy tylko OD WAS!
Jeżeli będziecie wyrażali chęć na poznanie losów Kasi i Marcina według mojego pomysłu po przeczytaniu części poniżej KONIECZNIE PISZCIE W KOMENTARZACH! Bez tego ani rusz! :D
Mam nadzieję, że się Wam spodoba i z dystansem podejdziecie do tego opowiadania.
PAMIĘTAJCIE, ŻE WSZYSTKO TO JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE MOJĄ WYOBRAŹNIĄ! żadne sceny nie pokrywają się ze stanem faktycznym MjM! Nie bierzcie tego za bardzo do siebie ;p

WITH OR WITHOUT YOU




Marcin otworzył drzwi do których przez ostatnie chwile ktoś uporczywie dzwonił.

Tak?/ podniósł głowę znad telefonu który po chwili znalazł się pod jego nogami. W częściach. Zrobił dwa kroki w tył, jeden w przód i ostatecznie stanął w miejscu. Jego oczy nabrały rozmiaru XXL. Czuł, że ciało odmawia mu posłuszeństwa. Chciał zatrzasnąć drzwi ale nawet na to nie miał siły.
Stała przed nim niska brunetka o dużych, zielonych oczach. Wpatrywała się w niego jak w ducha mimo iż to ona była duchem.

Pokiwał niedowierzająco głową a po jego policzkach zaczęły spływać łzy. To był jakiś obłęd, głupi sen z którego za chwilę się obudzi i znowu wszystko będzie tak jak dawniej. Nie będzie Kaśki, nie będzie stała u drzwi jego mieszkania...

Po chwili zdobył się na siłę aby zamknąć drzwi ale kobieta mu w tym przeszkodziła swoim ciałem. Ona żyła i w tej chwili stała TU, przed NIM. Taka sama ale jednak inna. Wyciągnął dłoń w jej stronę i musnął jej policzka. Ona naprawdę TU BYŁA i to wcale nie był sen.

Cześć Marcin/ ogarnęła ze swojej twarzy niesforny kosmyk włosów.

Nie był w stanie czegokolwiek powiedzieć. Nauczył się do niej mówić i wcale nie słyszeć jej głosu ale teraz czuł, że role się odwróciły. Mógł by jej słuchać całymi dniami a sam nie powiedzieć ani słowa. Czuł, że ogarnia go fala miłości a z drugiej strony nienawiści.

Ciszę przerwał płacz Szymka. Marcin odwrócił się na pięcie i poszedł do pokoju dziecięcego. Naprawdę miał nadzieję, że to był tylko sen.

Głodny jesteś,co?/ starał się zachowywać w miarę normalnie. Mówił do syna rozdrażnionym ale mimo to ciepłym tonem głosu.

Mogę go zobaczyć?/ u progu stała brunetka ze łzami w oczach. Marcin zrobił dwa kroki w tył.

Kobieta podeszła do łóżeczka a na widok swojego syna jej policzki zrobiły się mokre a ręce wdały się w niespokojną walkę. Nachyliła się nad Szymkiem i ustami musnęła jego czoło.
Marcin w tym czasie wyszedł do salonu i z wielkim niedowierzaniem usiadł na kanapie chowając twarz w dłoniach. Nie docierało do niego to wszystko co się właśnie działo.
Usłyszał dźwięk dzwoniącego telefonu. Spojrzał na wyświetlacz: Iza. Tylko jej tu brakowało. Po chwili nacisnął zieloną słuchawkę i przysunął aparat do ucha. Radosny głos Izy sprawił, że i na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Nie mogę teraz rozmawiać, przepraszam. Zadzwonię do Ciebie wieczorem, pa.

Marcin podniósł wzrok.

Obok schodów stała Kaśka i bacznie rozglądała się po mieszkaniu aby następnie wbić swój wzrok w Marcina. Na jej palcu połyskiwał pierścionek zaręczynowy. Ten sam który dał jej niespełna dwa lata temu. Był wtedy tak bardzo szczęśliwy. Góry mógłby przenosić. Nie widział poza Kaśką świata a teraz czuł NICOŚĆ wobec jej osoby. Bo co można czuć do kogoś kto umarł? Sentyment, dawną miłość, tęsknotę? A co można czuć do osoby która odżyła? Nienawiść? A może nadal można ją kochać?

Mularczyk usiadła naprzeciwko Marcina i z delikatnym uśmiechem na ustach przyglądała się Jego twarzy. Kochała rysy jego twarzy, ten słodki uśmiech, dołeczki w policzkach, jego oczy, dłonie...
Nie wiem co mam powiedzieć.../ zaczęła Kasia podciągając w dłoniach swój biały sweter/ Daj mi to wszystko sobie wytłumaczyć Marcin.
Ale co Ty chcesz mi wytłumaczyć? Przecież Ty Kaśka nie żyjesz... Od roku. Nie ma Ciebie tu a to, że z Tobą rozmawiam to tylko moja wyobraźnia.
Wrócę tu jutro, pogadamy.
Nie wrócisz, kłamiesz. W każdym śnie tak mówisz i nie wracasz.
Trzymaj się Marcin/ Kasia obtarła pojedynczą łzę która spłynęła po jej policzku. Po raz ostatni spojrzała na ukochanego i z wielkim bólem serca zabrała swój płaszcz i wyszła z mieszkania. Na chwilę tylko zatrzymała się przy pokoju Szymka i spojrzała na swojego syna z wielkim uśmiechem na ustach.

Marcin ciągle na nią patrzył. To był jakiś absurd ale teraz najchętniej by ją pocałował, przytulił i już nigdy nie puścił z objęć. Łzy same napłynęły mu do oczu. Drzwi się zamknęły. Kaśka znowu odeszła. Podszedł do okna i zauważył jak brunetka wsiada do taksówki a po chwili odjechała.
Usiadł na kanapę. Znowu dźwięk telefonu. SMS.

,,To nie był żart, Marcin. Kocham Was, K''

Kochasz... Kochasz.../ Marcin wybrał numer do Olka i poprosił brata aby przyjechał do jego mieszkania. Nie wytrzymałby sam w czterech ścianach, w dodatku z myślą, że przed chwilą była tu Kaśka.

Olek, myślisz, że człowiek jest w stanie wybaczyć wszystko? Kłamstwo, zdradę, odejście? 
Myślę, że jeżeli się kogoś kocha to wszystko się wybacza. Siła rzeczy.
A jeżeli ta osoba... wróciła i... co jeżeli ta osoba... to... gdyby ona... no wiesz... tak nagle... niespodziewanie?... Gdybym powiedział Ci, że rozmawiałem z Kaśką, uwierzyłbyś?
Za dużo wypiłeś brat. Stanowczo za dużo/ Olek wskazał na butelkę po wódce którą w większości opróżnił Marcin/ Idź spać, zajmę się Szymkiem.
Ale ja mówię poważnie...
Ja też/ Olek wstał i po chwili zniknął za drzwiami łazienki a Marcin z wielkim bólem zaczął przeglądać zdjęcia Kasi.

,,Ten uśmiech.
Chcę go zobaczyć jeszcze raz.
Chwila.
Przecież ja dzisiaj go widziałem...''

Share: